Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego Unii Europejskiej (EASA) poinformowała wczoraj, że zakończyła testy w locie samolotu Boeing 737 MAX ze zmodyfikowanym oprogramowaniem. Amerykański koncern musiał je zmodyfikować po dwóch katastrofach samolotów tego modelu, w których zginęło 346 osób. Boeingi 737 MAX nie latają komercyjnie już od ponad roku.
EASA testowała Boeinga 737 MAX w kanadyjskim Vancouver. To niedaleko od Seattle w USA, gdzie znajduje się główny ośrodek produkcyjny i badawczy amerykańskiego koncernu. W ten sposób Agencja dostosowała się do ograniczeń podróży do USA związanych z tzw. pandemią koronawirusa.
Teraz specjaliści EASA będą analizować uzyskane wyniki i informacje uzyskane od Boeinga, w ramach przygotowań dla Rady ds. Oceny Operacji (Joint Operations Evaluation Board, JOEB). JOEB ma rozpocząć się w przyszłym tygodniu w Londynie, Gatwick w Wielkiej Brytanii.
Od regulatora z Kolonii w dużym stopniu zależy ewentualny powrót samolotów modelu 737 MAX do latania i terminy odpowiednich decyzji. Boeing ogłosił niedawno, że ma nadzieję, iż powrót nastąpi w czwartym kwartale 2020. Niezależni analitycy oceniają jednak, że jest to mało prawdopodobne. Uzyskanie odpowiednich zgód, modernizacje wszystkich samolotów i szkolenia załóg potrwają bowiem zapewne jeszcze wiele miesięcy.
- EASA stale pracuje, w ścisłej współpracy z FAA i Boeingiem, aby jak najszybciej przywrócić Boeingi 737 MAX do służby. Ale nastąpi to tylko wtedy, gdy będziemy przekonani, że jest on bezpieczny – oświadczyła Agencja na swojej stronie internetowej.