W najbliższym czasie USA i Kolumbia podpiszą porozumienie o stacjonowaniu na terenie tego drugiego kraju samolotów wojskowych USA, przeznaczonych do działań antynarkotykowych. Negocjacje w tej sprawie już zakończono.
Od 1999 Amerykanie korzystali z bazy lotniczej Manta w Ekwadorze, do akcji antynarkotykowych. Na wojskowo-cywilnym lotnisku stacjonowało 475 żołnierzy, obsługujących samoloty wczesnego ostrzegania E-3 i morskie P-3 Orion.
Po objęciu władzy przez lewicowego prezydenta, Rafaela Correa, stosunki z Waszyngtonem uległy ochłodzeniu. Władze w Quito zażądały m.in. otworzenia własnej bazy lotniczej na Florydzie. Szanse na przedłużenie dzierżawy części lotniska Manta upadły jednak w marcu ubiegłego roku, po zaatakowaniu przez Kolumbię - sprzymierzeńca Waszyngtonu - bazy partyzantki FARC, położonej na terytorium Ekwadoru (zobacz: Wojna Kolumbii z Ekwadorem i Wenezuelą?).
Kilka dni później, parlament przyjął uchwałę o zakazie utrzymywania obcych wojsk w kraju. Okres dzierżawy kończy się teoretycznie w listopadzie, jednak ostatni lot obserwacyjny wykonano już 17 lipca. Kolejne wykonywane są z Salwadoru i Florydy.
Szukając zastępczej bazy, Waszyngton zwrócił się do największego sojusznika w regionie, Kolumbii. Kraj ten odpowiedział pozytywnie, oferując wykorzystanie aż 7 baz lotniczych. Najczęściej mówi się jednak o Puerto Salgar, która otrzymała niedawno ponowny certyfikat USAF. Wartość umowy może osiągnąć 40 mln USD oraz - dodatkowo - dostawy sprzętu wojskowego dla kolumbijskich sił zbrojnych.
Szczegóły kontraktu zostały już omówione. Obecnie trwają przygotowania do podpisania oficjalnej umowy międzyrządowej.