Rosyjska prokuratura, prowadząca sprawy związane z transportem w rejonie Północno-Zachodnim, postawiła w wyniku przeprowadzonego śledztwa zarzuty osobom, jej zdaniem odpowiedzialnym za zatonięcie jedynego w tym rejonie kraju wielkiego doku pływającego PD-50 projektu 7454. Doszło do tego w nocy z 29 na 30 października 2018. Dok zatonął w czasie remontu lotniskowca Admirał Kuzniecow.
Wedle prokuratury, która skierowała sprawę do sądu, główną winę za utratę doku ponosi jego kierownik, który nie zapewnił dostatecznego nadzoru operacji równomiernego wypełniania komór balastowych wodą zaburtową. W efekcie PD-50 zatonął w akwenie Zatoki Kolskiej. Zginęło 2 stoczniowców.
W poważnym niebezpieczeństwie znalazł się lotniskowiec Admirał Kuzniecow. Z tonącego doku na pokład okrętu spadł wielki żuraw wieżowy, wybijając 5-metrową dziurę w kadłubie. Straty resortu obrony oceniono na 70 mln rubli.
Prasa rosyjska podała, że w Murmańsku aresztowano dyrektora przedsiębiorstwa, które miało pieczę nad Kuzniecowem. Był to wówczas 82. stoczniowy zakład remontowy w Rosljakowie pod Murmańskiem.
Według mediów rosyjskich, 29 października 2018 o 23:56 czasu lokalnego do punktu alarmowego w Murmańsku wpłynął z 82. zakładu remontowego w Rosljakowie meldunek o podtopieniu doku PD-50 z Kuzniecowem. Stało się to podczas operacji napełniania wodą doku przed wydokowaniem lotniskowca. Na miejsce zdarzenia skierowano wszystkie dostępne zastępy ratownicze. Udało się ewakuować 71 osób. O 2:40 Kuzniecowa udało się odholować w bezpieczne miejsce. O 3:30 dok poszedł pod wodę.
W pierwszych relacjach z wypadku podano, że w wypadku zaginął jeden stoczniowiec, a jednego przewieziono w bardzo ciężkim stanie do szpitala w Murmańsku, zaś trzem udzielono pomocy medycznej. Później okazało się, że zginęły 2 osoby. Ustalono, że przyczyną awarii była utrata zasilania podczas operacji napełniania zbiorników balastowych doku.