Mimo kryzysu branży lotniczej, francusko-włoska ATR zanotowała w 2009 tylko nieco mniejszą produkcję niż rok wcześniej i rekordowy obrót - 1,4 mld USD.
Producent regionalnych samolotów turbośmigłowych w 2009 dostarczył 54 samoloty, o jeden mniej, niż rok wcześniej (zobacz: 2008 udany dla ATR). Wynik ten odbiega nieco od założeń z 2008, kiedy zakładano dostawę 60 egz. Ze względu jednak na obecny kryzys, liczbę tę i tak należy uznać za wysoką.
Osiągnięto natomiast planowaną wielkość obrotów, które wyniosły 1,4 mld USD, o 100 mln więcej niż w 2008, i były rekordowe w historii przedsiębiorstwa.
Mimo złej sytuacji sektora udało się również ze brać zamówienia na 40 nowych samolotów z opcją na 17 kolejnych. To niemal tyle samo, co w 2008 (odpowiednio 42 i 14). W porównaniu z wynikami Boeinga czy Airbusa, są to wyjątkowo dobre dane.
Portfel zamówień stale się jednak kurczy. Na koniec 2008 wynosił on jeszcze 169 maszyn, rok później - 136 egz., w tym 59 serii 600. Spowodowane to jest widocznym zmniejszeniem się zakupów linii lotniczych w latach 2008-2009. Nadal jednak zamówienia pozwalają na niemal 3-letni okres działania przedsiębiorstwa. Ta ustabilizowana sytuacja pozwoliła nawet nieco zwiększyć zatrudnienie, z 860 do 870 osób. Tak niewielki poziom wynika z profilu zakładów - montują one jedynie samoloty z podzespołów dostarczanych przez właścicieli spółki, francuskiej części EADS i włoskiej Alenia Aeronautica.
Zarząd przedsiębiorstwa nie ukrywa, że 2010 będzie kolejnym, trudnym rokiem dla ATR. Dlatego celem jest utrzymanie poziomu produkcji, zamówień i wielkości obrotu, przy kontynuowaniu prac rozwojowych, nawet jeżeli ich tempo zostanie nieco spowolnione.