Emerytowany gen. Mrinal Suman opublikował artykuł o indyjskim eksporcie wyposażenia wojskowego. Stwierdzenie, że osiągnął on śmiesznie niski poziom, wywołało szeroką dyskusję.
Od kilkunastu lat indyjskie władze stale deklarują chęć ograniczenia importu wyposażenia wojskowego i rozwoju własnej produkcji (zobacz np.: Strategia dla indyjskiego przemysłu). Na początku wieku udział importu w głównych typach uzbrojenia wynosił ok. 70%, biorąc pod uwagę również sprowadzane podzespoły dla rodzimej produkcji.
Według emerytowanego gen. bryg. Mrinal Suman, który pracował w pionie pozyskiwania sprzętu wojskowego, stosunek ten jeszcze się pogorszył. Udział produktów zagranicznych wynosi obecnie ok. 75%.
Generał stwierdził, że jest to pochodna niewielkiego potencjału rodzimego przemysłu, którego jedynie 15% produkcji można określić jako w pełni nowoczesną, ale niemal połowę, jako przestarzałą. Szczególnie słaby potencjał mają zakłady prywatne, niemal w całości oferujące dostawy przestarzałych technologicznie podzespołów.
Wskazał również na złe wykorzystanie offsetu. Zamiast pozyskiwania nowoczesnych technologii, władze koncentrują się na zapewnianiu zakładom zleceń. Suman wskazał, że doprowadza to do sytuacji, w której przedsiębiorstwa są usatysfakcjonowane produkcją drzwi samolotów pasażerskich, nie mają natomiast możliwości unowocześnienia swoich podstawowych produktów.
Przekłada się to na niewielki eksport wojskowy. Jego wartość - według autora - utrzymuje się w ostatnich latach na poziomie jedynie kilku mln USD rocznie (oficjalne dane rządowe są nieco bardziej optymistyczne: eksport w 2007 wyniósł ok. 40 mln, rok później wzrósł do prawie 90 mln, by w 2009 spaść do równowartości 35 mln USD). Oprócz śmigłowców Dhruv, Indie sprzedają w ostatnich latach również amunicję, stacje radiolokacyjne, podzespoły lotnicze i systemy obserwacji nocnej.
Słabość eksportu widać wyraźniej w zestawieniu z wartością importu. Ich stosunek wynosi jak 1:197, gdy w Izraelu jest to 1:1,3, w Korei Południowej 1:9, a w Singapurze 1:20.
Gen. Suman podkreśla, że tak nikłe wartości to przede wszystkim wynik braku nowoczesnych produktów własnego przemysłu obronnego. To z kolei wiąże się z nieskuteczną polityką rozwoju sektora specjalnego, w tym nierealnymi, zbyt wysokimi oczekiwaniami początkowymi oraz brakiem zdolności do wprowadzania w życie założeń politycznych i doktrynalnych.