W czasie operacji nad Libią rozbił się amerykański samolot uderzeniowy F-15E. Obu członkom załogi udało się katapultować.

Uczestniczący w operacji przeciwko Libii amerykański F-15E rozbił się wczoraj ok. 23:30 czasu lokalnego (21:30 GMT) ok. 40 km na południowy zachód od Bengazi - miasta opanowanego przez rebeliantów. Obu członkom załogi udało się katapultować. Spadli na tereny opanowane przez rebeliantów, odnosząc niewielkie obrażenia. Pilot został odnaleziony przez załogę przemiennopłata V-22 Osprey US Marine Corps i wywieziony z Libii. Nawigator dostał się w ręce rebeliantów i później przekazany Amerykanom. Członkowie załogi wylądowali daleko od siebie, katapultując się na dużej wysokości.
Strona rządowa podaje, że amerykański F-15E został zestrzelony. Przedstawiciele US Africa Command podają, że powodem wypadku była awaria mechaniczna jednego z systemów samolotu. Nie podają jednak szczegółów.
Rozbity samolot to McDonnell Douglas Boeing F15E Strike Eagle nr 91-0304 F-15E-51-MC, nr ser. 1211/E169 (zdjęcie: Paul Massey) z 492 FS, 48 FW bazującego w Lakenheath w Suffolk w W. Brytanii. Do lotów nad Libię startował z włoskiej bazy Aviano w ramach Joint Task Force Odyssey Dawn.