Według przedstawicieli Multi-National Corps w Bagdadzie trwająca od 8 stycznia operacja Phantom Phoenix rozwija się pomyślnie. Zabito 60 bojowników, aresztowano 193 podejrzanych. Amerykanie ponoszą jednak dotkliwe straty.
Operacja prowadzona w północno-środkowym Iraku, głównie na terenie prowincji Dijala, ma osłabić znajdujące się tam komórki Al-Kaidy i innych ugrupowań rebelianckich. Stały się one ostatnio aktywne w atakowaniu jednostek milicji sunnickiej. Równolegle prowadzona jest operacja Raider Harvest.
Działania prowadzą m.in. żołnierze 2nd Infantry Division, 1st Armored Division, 101st Airborne Division i Irakijczycy z 3. Brygady 5. Dywizji (Piechoty). Prawdopodobnie operację prowadzi kilkanaście tysięcy żołnierzy, Amerykanie określają obie - Phantom Phoenix i Raider Harvest - jako działania na szczeblu dywizji.
W ciągu tygodnia trwania operacji siły koalicji zabiły 60 partyzantów i aresztowały 193 osoby podejrzane o działania zbrojne. Znaleziono ponad 80 kryjówek broni (w tym w rozległych tunelach), w których znajdowało się ok. 12 tys. sztuk amunicji strzeleckiej, w tym do ckm, 2 t. ładunków wybuchowych domowej roboty, 140 kg trotylu i 100 min w różnym stadium produkcji, a także granaty ręczne i moździerzowe.
Operacje przyniosły również dotkliwe straty Amerykanom. Zginęło przynajmniej 10 żołnierzy. 6 z nich straciło życie 9 stycznia w zaminowanym budynku w miejscowości Sinsil. Partyzanci przygotowali bowiem pułapki minowe w opuszczonych domach, które są przeszukiwane w czasie operacji pacyfikacyjnych. Kilka z nich udało się zneutralizować dzięki pomocy miejscowej ludności. Straty żołnierzy i policjantów sił rządowych nie są znane.