Wczoraj przedstawiciele Martin Jetpack poinformowali, że w Nowej Zelandii przeprowadzono udany test wysokiego lotu plecakowego śmigłowca Jetpack. Osiągnął 1525 m i wylądował na spadochronie.
Nowozelandczyk Glen Martin od 1981 pracuje nad plecakowym pionowzlotem, który mógłby stać się pierwszym, w pełni sprawnym, osobistym statkiem powietrznym tego typu. Starania te zostały uwieńczone częściowym sukcesem. W wyniku wielu lat wysiłków powstał Jetpack, czyli miniaturowy, dwuwirnikowy śmigłowiec, zapewniający w teorii możliwość pozostawania w powietrzu przez 30 minut, osiągania pułapu 2700 m i prędkości maksymalnej do 104 km/h (czyli maksymalnej dla ultralekkich statków powietrznych). Minimum bezpieczeństwa zapewni spadochron od Ballistic Recovery Systems (zobacz: Spadochron dla Jetpacka).
W czasie programu rozwoju konstrukcji, wykonano kilka tysięcy prób w locie. Zawsze jednak na niewielkiej wysokości i uwięzi. Pod koniec maja odbył się jednak w rejonie nowozelandzkiego Christchurch test swobodnego lotu zestawu. Ze względów bezpieczeństwa, pilota imitował manekin. Urządzenie było zdalnie sterowane z pokładu śmigłowca.
Jetpack osiągnął wysokość 1525 m, po czym wystrzelono system spadochronowy, który zadziałał bezbłędnie. Średnia prędkość wznoszenia wyniosła 4 m/s. Szacuje się, że może być ona o 1 m/s większa, jednak w czasie testu ograniczenie stanowiły możliwości śmigłowca, z którego kierowano maszyną.
Próbę uznano za całkowicie udaną. Przybliża ona koniec etapu badawczo-rozwojowego. Richard Lauder, prezes Martin Jetpack, poinformował, że obecnie prace skoncentrują się na zagadnieniach bezpieczeństwa. Pierwsze dostawy mogą zostać zrealizowane w ciągu 18 miesięcy. Pamiętać jednak należy, że program już zanotował spore, przynajmniej 4-letnie opóźnienie, które niweczyło kolejne deklaracje o datach rozpoczęcia produkcji zestawów.