Wczoraj na zachodzie Iraku zaatakowany został konwój transportujący syryjskich żołnierzy nad granicę. W wyniku zdarzenia śmierć poniosło ponad 50 osób. O organizację zamachu oskarżone zostały irackie komórki Al-Kaidy.
W konwoju podróżowali syryjscy żołnierze, którzy przed kilkoma dniami przekroczyli granicę z Irakiem, poddając się tamtejszym służbom granicznym i prosząc o schronienie i opiekę medyczną. Wcześniej brali oni udział w walkach z rebeliantami, opowiadającymi się przeciwko reżimowi Baszara al-Asada (Kolejne zestrzelone Suchoje, 2013-02-14).
Po udzieleniu wojskowym pomocy, władze w Bagdadzie podjęły decyzję o odesłaniu ich z powrotem do Syrii. Gdy konwój znajdował się pobliżu miasta Akaszat, w drodze do jednego z przejść granicznych na terenie prowincji Al-Anbar, nastąpił atak. W jego wyniku śmierć poniosło 48 syryjskich i co najmniej 9 irackich żołnierzy. Mówi się o kilkunastu rannych – 8-10 Syryjczykach i 4 Irakijczykach. Zniszczone zostały też 3 pojazdy wojskowe.
Wczorajszy incydent stanowi potwierdzenie czarnego scenariusza władz w Bagdadzie, które w przeszłości przestrzegały przed możliwością rozprzestrzenienia się syryjskiej wojny domowej na terytorium Iraku. Obawy potęgował fakt, że spora grupa irackich sunnitów, zwłaszcza tych zamieszkujących przygraniczne prowincje, otwarcie popiera walczących z Damaszkiem rebeliantów, w tym zbrojne ugrupowania ekstremistów. Powszechnie uważa się też, że ci ostatni współpracują z komórkami Al-Kaidy działającymi w Iraku.
To właśnie iracka Al-Kaida jest też uważana za najbardziej prawdopodobnego organizatora poniedziałkowego zdarzenia. Wskazuje na to przede wszystkim sposób ataku, w którym wykorzystano m.in. broń maszynową, moździerze oraz improwizowane ładunki wybuchowe. Zdaniem władz w Bagdadzie, syryjscy rebelianci nie byliby w stanie samodzielnie przeniknąć przez granicę z Irakiem i przygotować tego typu zasadzki. Co więcej, w ocenie komentatorów organizatorzy zamachu musieli zostać wcześniej uprzedzeni o planowanej trasie konwoju, co potwierdza podejrzenia o ich afiliacji wśród miejscowych ugrupowań ekstremistycznych.
Warto dodać, że obawy władz w Bagdadzie potęgowane są oskarżeniami o wspieranie przez Irakijczyków Baszara al-Asada. Chodzi przede wszystkim o przekazywanie siłom reżimowym informacji wywiadowczych oraz zezwolenie na korzystanie z irackiej przestrzeni powietrznej irańskim samolotom transportującym zaopatrzenie dla Damaszku.