Reklama
Reklama

Przedstawiciele USAF poinformowali, że wczoraj, zaraz po starcie z lotniska rozbił się bezzałogowy MQ-1 Predator. Wykluczono, że przyczyną był ostrzał partyzantów.

</span>Predatory, dzięki pociskom Hellfire, wykorzystywane są do ataków na cele lądowe - głównie na domniemane kryjówki przywódców partyzanckich i terrorystycznych w Afganistanie, Pakistanie i Jemenie, a w przeszłości również w Iraku i na Bałkanach / Zdjęcie: USAF

W lakonicznym komunikacie stwierdzono, że do wypadku doszło zaraz po starcie z jednego z lotnisk na wschodzie Afganistanu o 1.50 w nocy czasu lokalnego. Wykluczono ostrzał z ziemi. Dochodzenie w sprawie zdarzenia prowadzi specjalna komisja.

Nie ujawniono, czy samolot był uzbrojony. Przy pomocy Predatorów Amerykanie prowadzą coraz bardziej częste ataki na przywódców talibów i popierających ich lokalnych przywódców, głównie w Pakistanie.

O ile w całym 2008 udokumentowano 17 udanych bombardowań, w 2009 było ich już 46, a w samym styczniu bieżącego roku - kolejnych 12. Oprócz zabijania i ranienia domniemanych przywódców partyzantów, doprowadzają one do śmierci osób cywilnych i sprzeciwów Islamabadu. Nie są one jednak zbyt gwałtowne, głównie za sprawą finansowania przez Waszyngton części dostaw wojskowych dla Pakistanu.

Predatory, dzięki pociskom Hellfire, wykorzystywane są do ataków na cele lądowe - głównie na domniemane kryjówki przywódców partyzanckich i terrorystycznych w Afganistanie, Pakistanie i Jemenie, a w przeszłości również w Iraku i na Bałkanach / Zdjęcie: USAF

W lakonicznym komunikacie stwierdzono, że do wypadku doszło zaraz po starcie z jednego z lotnisk na wschodzie Afganistanu o 1.50 w nocy czasu lokalnego. Wykluczono ostrzał z ziemi. Dochodzenie w sprawie zdarzenia prowadzi specjalna komisja.

Nie ujawniono, czy samolot był uzbrojony. Przy pomocy Predatorów Amerykanie prowadzą coraz bardziej częste ataki na przywódców talibów i popierających ich lokalnych przywódców, głównie w Pakistanie.

O ile w całym 2008 udokumentowano 17 udanych bombardowań, w 2009 było ich już 46, a w samym styczniu bieżącego roku - kolejnych 12. Oprócz zabijania i ranienia domniemanych przywódców partyzantów, doprowadzają one do śmierci osób cywilnych i sprzeciwów Islamabadu. Nie są one jednak zbyt gwałtowne, głównie za sprawą finansowania przez Waszyngton części dostaw wojskowych dla Pakistanu.

Reklama
Reklama

Udostepnij

Reklama
Reklama

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.