7 stycznia Inspektorat Uzbrojenia podpisał z łódzkim WZL nr 1 umowę dotyczącą zakupu 10 napędowych karabinów maszynowych M134G dla Wojska Polskiego i montażu ich na śmigłowcach Mi-17.
Idea zakupu wielolufowych, napędowych karabinów maszynowych do amunicji 7,62 mm x 51 NATO pojawiła się w 2008. Jej pomysłodawcą był ówczesny szef wojsk aeromobilnych, gen. bryg. Ireneusz Bartniak. Początkowo Sztab Generalny odrzucił pomysł, m.in. na podstawie błędnego rozpoznania rynku przez Biuro Analiz Rynku Uzbrojenia. Jednak po podjęciu decyzji o zerwaniu umowy z wyłonionym dostawcą i zakupie bez przetargu 5 śmigłowców Mi-17-1W (Mi-17-1V w Polsce, 2010-12-29), zdecydowano się rozpocząć procedurę pozyskania Minigunów.
1 lutego 2010 szef Wojsk Aeromobilnych skierował wniosek o pozyskanie 7,62-mm wielolufowego, pokładowego karabinu maszynowego (7,62 mm wpkm) wraz z przystosowaniem śmigłowców Mi-17 do użytkowania tej broni w locie. Całość miała być realizowana w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. W 2009 znowelizowano ustawę offsetową, zwalniając z wymogów offsetu dostawy sprzętu wojskowego dla żołnierzy polskich kontyngentów wojskowych. Zarówno śmigłowce, jak i karabiny napędowe miały być elementem wartego 1,32 mld zł pakietu afgańskiego finansowanego w latach 2010-2011.
11 sierpnia 2010 łódzkie Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 opublikowały ogłoszenie o konkursie ofert na dostawę 7,62 mm wielolufowych pokładowych karabinów maszynowych (WPKM) w ilości 10 kpl. Termin składania ofert mijał 30 sierpnia 2010 o godzinie 10.00. Ciekawostką jest, że przetarg rozpoczął WZL Nr 1, a nie sama armia, gdyż MON uznał, że zakup Minigunów jest tylko jednym z elementów przystosowania śmigłowców do ich przenoszenia. Niemniej, wprowadzenie pośrednika, który każdy element wyboru musiał konsultować z wojskowymi instytucjami z natury rzeczy przedłużało procedurę.
Co gorsza, zarówno w wstępnych założeniach taktyczno-technicznych znalazło się sporo błędów (założono w nim m.in. absurdalną żywotność pojedynczej lufy, na poziomie 100 tys. strzałów, dodano też niespotykane nigdzie rozwiązanie, jakim jest wewnętrzny worek, mieszczący 4,5 tys. łusek i ogniwek taśmy), jak i tryb wyboru pozostawiał wiele do życzenia, stąd konkurs anulowano, a następnie wznowiono w rok później, w czerwcu 2011.
Jednocześnie w WZL nr 1 trwały prace nad stworzeniem systemu podstaw do śmigłowców, które miały zostać wyposażone w 3 stanowiska strzeleckie. Nie znaczyło to, że na każdym z Mi-17-1W musiały się znaleźć wszystkie, ale każda z maszyn musiała mieć taką możliwość. Pierwotnie zakładano, że Wojsko Polskie zakupi Mi-8/17 zbliżone standardem do dotychczas używanych, czyli mające pojedyncze drzwi z lewej strony kadłuba. Stąd początkowo jeden Minigun miał być zamocowany w drzwiach, drugi w oknie awaryjnym po prawej stronie, zaś trzeci z tyłu, po wymontowaniu wrót śmigłowca. Gdy koniec grudnia 2010 pierwsze Mi-17-1W w wersji transportowo-wojskowej trafiły do Polski, okazało się, że mają one drzwi po obu stronach kadłuba.
W sierpniu 2011 odrzucona została oferta spółki Unitronex z Warszawy, który oferowała karabin napędowy Dillon Aero M134D, broń prezentowaną w kraju kilkukrotnie, w tym oficjalnie na poligonie w Drawsku Pomorskim (Minigun w Polsce, 2009-03-29). Oficjalnym powodem była dwa razy mniejsza żywotność pojedynczej lufy – 16 tys. strzałów, gdy konkurent zadeklarował ponad 33 tys. strzałów. Zwycięskim oferentem okazał się katowicki Works11, znany z dostaw uzbrojenia dla wojsk specjalnych (Termobaryczny GROM, 2010-12-24, Granaty dla GROM-u, 2011-12-30), który zaproponował model M134G, z lufami produkowanymi przez FN Herstal. Jego producent Garwood Industries jest obecnie częścią koncernu Profense, który od lipca 2012 ściśle współpracuje z wytwórcą części do karabinów napędowych McNally Industries (w praktyce tam wytwarzany jest M134G). W Europie przedstawicielem GI/Profense jest norweska Defense & Security Group (DSG).
Oba Miniguny – M134D i M134G – są do sobie bardzo podobne, różnią się zakresem modyfikacji wprowadzonych do oryginalnej konstrukcji General Electric M134 z lat 1960., poprawiającej jej niezawodność i żywotność. Dillon Aero jest dłużej obecny na rynku, sprzedał się też w większej liczbie. Karabin maszynowy M134D został oficjalnie przyjęty do uzbrojenia wojsk specjalnych US Army w 2003. M134G trafił do uzbrojenia znacznie później, ale również trafił do uzbrojenia zagranicznych sił zbrojnych, m.in. Gruzji (Premiera Didgori 2, 2011-06-04). Obie konstrukcje i ich komponenty są w systemie logistycznym NATO i mają numery NSN.
Dziesięć 7,62-mm napędowych karabinów maszynowych GI M134G ma trafić do Polski bardzo szybko, bo już w pierwszym kwartale 2013. Broń jest już wyprodukowana, czeka na dostawę do kraju. Jak to opisano w założeniach broń będzie dostarczana z pakietem szkoleniowymi i części zamiennych, jarzmami do mocowania w montażach, wraz z dwoma zestawami skrzyń amunicyjnych: zasadniczej o pojemności 3200 nabojów i zapasowej mieszczącej 1200 sztuk amunicji (w praktyce jest to skrzynia o identycznych wymiarach, jak pierwsza z sztucznie ograniczoną pojemnością).
Broń miała być elementem pakietu afgańskiego i trafić do polskich żołnierzy już ponad 2 lata temu. Opóźnienie powstało w wyniku kłopotów proceduralnych związanych m.in. z problemami WZL nr 1 z procesem certyfikowania broni w Polsce (rozwiązanymi ostatecznie dzięki temu, że jedno z państw NATO w międzyczasie przyjęło M134G do uzbrojenia). Przekazanie broni zostanie zrealizowane na ok. półtora roku przed spodziewanym wycofaniem się polskich oddziałów z Afganistanu.