W czwartek doszło do dwóch oddzielnych incydentów w pobliżu kontrolowanych przez Japonię wysp Senkaku/Diaoiu.
Najpierw ok. godziny 7:00 czasu miejscowego 3 jednostki chińskiej straży przybrzeżnej wpłynęły na wody terytorialne Japonii w pobliżu spornych wysp. Miały one pozostać w rejonie zdarzenia przez niecałe 2,5 h. Kilka godzin później turbośmigłowy Y-12 należący do chińskiej agencji oceanicznej znalazł się w strefie identyfikacji obrony powietrznej Japonii (poza przestrzenią powietrzną kraju), zmuszając Japończyków do poderwania myśliwców F-15, celem przechwycenia intruza. Ten jednak opuścił sporny rejon, zanim udało się nawiązać z nim kontakt.
Same w sobie, dzisiejsze incydenty nie różnią się niczym od podobnych prowokacji, do których często dochodziło w minionych miesiącach (Kolejna prowokacja wokół Senkaku/Diaoiu, 2012-12-13, Myśliwce nad Morzem Wschodniochińskim, 2013-01-14). Mają one jednak miejsce w okresie werbalnego zaostrzenia sporu o prawo do kontroli nad wyspami Senkaku/Diaoiu. Przykładem jest chociażby świeże odwoływanie się japońskiego premiera, Shinzō Abe – w kontekście ochrony interesów Tokio związanych z Senkaku – do stanowiska Margaret Thatcher wobec problemu wysp Falklandzkich w 1982. Pomimo pozornie pokojowego charakteru wypowiedzi polityka, część komentatorów interpretuje ten gest jako odniesienie do możliwej militaryzacji sporu terytorialnego (Japonia zwiększa budżet obronny, 2013-01-07, Dodatkowe 2,1 mld USD na zbrojenia Japonii, 2013-01-10).
Warto też przypomnieć, że w ostatnim czasie Tokio zaczęło rozważać możliwość wpisania spornych wysp na oenzetowską listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ewentualna realizacja pomysłu stanowiłaby de facto formalne potwierdzenie japońskiego zwierzchnictwa nad Senkaku. Zapowiedzi japońskich władz zostały szybko skrytykowane przez stronę chińską.