Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Paweł Kłosiński

Już ponad pięć lat temu sygnalizowaliśmy na łamach Skrzydlatej Polski, problem konieczności opracowania systemu i metod ratowania ludzi z dachów wysokich budynków (SP nr 2/2003). Czy coś się zmieniło od tego czasu? Owszem, z każdym rokiem przybywa w Polsce budynków o znacznej wysokości. Jak to się ma do zabezpieczenia ewentualnej ewakuacji ludzi z ich dachów? Tutaj postęp jest zasadniczo zerowy!

Wielkomiejska zabudowa wysokościowa powinna być naturalnym środowiskiem użytkowania śmigłowców służb porządku publicznego, zwłaszcza w systemie ratownictwa wysokościowego. Przeanalizowanie zjawisk, z jakimi piloci mogą się zetknąć w takich obszarach, może ich przygotować na czyhające niebezpieczeństwa / Zdjęcie: Paweł Kłosiński

Architekci i konstruktorzy budowlani bronią się stwierdzeniami, że obecne technologie zabezpieczeń konstrukcji budowlanych są tak skuteczne, iż realizowane projekty są całkowicie bezpieczne dzięki wewnętrznym, autonomicznym systemom ochrony. W związku z dogłębną wiarą w te twierdzenia, na dachach wysokich budynków w dalszym ciągu kwitnie komercja, polegająca na udostępnieniu ich przeróżnym użytkownikom pasm radiowych. Najskromniejszym rozwiązaniem jest umieszczenie na dachu urządzeń klimatyzacyjnych. W obu przypadkach możliwość wykorzystania śmigłowców do ewakuacji osób, które w razie zagrożenia będą szukały ratunku na szczycie budynku, jest niemal zerowa. Niefrasobliwość traktowania tego problemu jest porażająca i zatrważająca. Nie tylko projektanci, lecz i przedstawiciele odpowiednich służb administracji regionalnych wydają się być krzewicielami znanego od lat hasła-pytania, a cóż tam może się zdarzyć?

Badania aerodynamiczne wysokich budynków pozwalają na określenie ich wpływu na najbliższe otoczenie. Jest to niezwykle istotne z punktu widzenia wyboru lądowisk ewakuacyjnych w ich rejonie. Prezentowany na ilustracji opływ modelu budynku wysokościowego Intraco w Warszawie pozwala na uświadomienie, że zagrożenia dla pilota śmigłowca, operującego w jego okolicy, mogą wystąpić w bardzo dużej intensywności, stosunkowo daleko od budynku. Czerwone widmo wskazuje na przepływy powietrza o prędkości około 34 m/s. Spotkanie z takim uderzeniem wiatru dla każdego śmigłowca i jego załogi byłoby fatalne w skutkach, zaś ewakuacja bezpośrednio z dachu może stanowić nie lada problem z uwagi na zainstalowany tam maszt, którego nie da się szybko usunąć w przypadku konieczności realizowania akcji ratowniczej / Zdjęcia: Instytut Lotnictwa, Paweł Kłosiński]br]

A strażacy? No cóż, z ich zdaniem decydenci zaczynają się liczyć dopiero post factum. Na nic zdaje się uprzedzanie, ostrzeganie, tłumaczenie, przekonywanie o konieczności prewencji.

WSPóŁPRACA MIĘDZY SŁUŻBAMI

Obecnie możliwości Państwowej Straży Pożarnej ograniczane są zasadniczo do planowania i realizowania akcji ratowniczych z poziomu ziemi. Jednak naziemne środki techniczne, będące w dyspozycji PSP, zapewniają możliwość dotarcia na maksymalną wysokość zaledwie 68 m. Co prawda Specjalistyczne Grupy Ratownictwa Wysokoś-ciowego PSP funkcjonują we wszystkich 16 województwach (w tym w 15 aglomeracjach wojewódzkich - bez Gorzowa Wielkopolskiego, ponieważ w tym województwie SGRW działa w Zielonej Górze - dawnym mieście wojewódzkim).

Z tej liczby 12 Specjalistycznych Grup Ratownictwa Wysokościowego zgłoszonych jest do Centralnego Odwodu Operacyjnego, będącego w dyspozycji komendanta głównego PSP do działań operacyjnych na terenie całego kraju, lecz możliwoś-ci ich działania z powietrza są minimalne.

Dla załogi śmigłowca pułapką może być nie tylko wysoki budynek. Znany wszystkim Zamek Królewski w Warszawie może stać się aerodynamicznym potrzaskiem! Podczas zawisu śmigłowca wielkości PZL W-3 Sokół nad dziedzińcem obiektu, z kołami na wysokości dachu, wiropłat może zostać zassany do wnętrza dziedzińca! / Zdjęcia: Paweł Kłosiński, Instytut Lotnictwa

Straży Pożarnej nie stać na utrzymanie własnego lotnictwa. Na szczęście, nie oznacza to całkowitego odejścia strażaków od zamysłu realizowania operacji ratowniczych z powietrza. Po uformowaniu Lotnictwa Służb Porządku Publicznego, przedstawiciele Komendy Głównej PSP podpisali porozumienie, na mocy którego istnieje możliwość wykorzystania statków powietrznych Lotnictwa Policji oraz Straży Granicznej w pożarniczych działaniach ratowniczych. Na dzień dzisiejszy w SGRW pełni służbę ponad 590 strażaków - ratowników wysokościowych PSP, w tym 269 mających uprawnienia do współdziałania ze śmigłowcami.

Na 2008 Państwowa Straż Pożarna zgłosiła zapotrzebowanie na ponad 500 godzin lotów na śmigłowcach celem realizacji zadań operacyjno-szkoleniowych.

Konieczność rozszerzenia i zintensyfikowania współpracy Lotnictwa Służb Porządku Publicznego z Państwową Strażą Pożarną zaakcentował, podczas obrad III Konferencji Bezpieczeństwa Lotów LSPP, podsekretarz stanu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Adam Rapacki.

ZAGROŻENIA

Zbliżamy się do momentu realizowania na terenie naszego kraju największej w historii imprezy masowej - Euro 2012. W związku z tym istnieje konieczność przygotowania się na najróżniejsze scenariusze zagrożenia. Upojna wiara w samoobronę obiektów wydaje się być coraz mniej rozsądnym postępowaniem. Problemem bowiem nie są jedynie zagrożenia o charakterze technicznym.

W przypadku konieczności ewakuacji zagrożonych osób z dachu najeżonego przeszkodami, jedyną metodą pozostaje wykonanie podlotu i zawis przy krawędzi dachu, z pod-parciem się oń jednym kołem podwozia głównego. Drastycznie zmienia to układ aerodynamiczny i jest manewrem o bardzo dużym stopniu ryzyka, zarówno dla pilota, jak i ewakuowanych osób. Jednak przeanalizowanie, opisanie oraz uświadomienie pilotom czyhających zagrożeń może w znacznej mierze podwyższyć bezpieczeństwo realizowanego zadania / Rysunek: Instytut Lotnictwa

Przyszło nam żyć i funkcjonować w obliczu znacznie groźniejszych czynników destrukcyjnych. Jednym z nich jest widmo działań terrorystycznych. W tym przypadku konieczność gotowości do akcji ratowniczych nie jest związana bezpośrednio z faktem wystąpienia pożaru, lub katastrofy innego typu.

Cóż bowiem powiedzieć gdy, na przykład, w wysokim biurowcu zostanie zaminowane jedno z wyższych pięter? Jak ocalić ludzi z odciętych przez terrorystów kondygnacji, położonych powyżej zagrożonego obszaru? W takiej sytuacji, dla zneutralizowania zagrożenia, trzeba działać niezwykle sprawnie, szybko i wielozakresowo. Wszelkie własne systemy ochronne budynków zdają się w tego rodzaju zdarzeniu psu na budę. Ludzi będą musieli ochraniać i ratować ludzie, a nie urządzenia. Dotyczy to nie tylko zadań Straży Pożarnej, lecz wszystkich zespołów ratowniczych i interwencyjnych, mających kwalifikacje do wykonywania operacji ratowniczych z pokładów śmigłowców.

Mimo wielokrotnego zwracania uwagi, tłumaczeń i wyjaśnień, w dalszym ciągu na dachach wysokich budynków, nie tylko biurowych lecz i mieszkalnych, montowane są potężne zespoły antenowe, wykluczające bezpieczne podejście śmigłowca i przeprowadzenie szybkiej ewakuacji. Ich lokatorzy zapewne nie zdają sobie w ogóle sprawy, że w przypadku nieszczęścia dach może stać się dla nich śmiertelną pułapką / Zdjęcie: Paweł Kłosiński

Zasadniczo istnieją możliwości realizowania tego rodzaju akcji. Ratownicy mają zapewnioną możliwość przeprowadzania niezbędnych treningów podtrzymujących specjalistyczne umiejętnoś-ci. Jednakże znaczna część szkolenia umożliwia utrzymanie jedynie umiejętności podstawowych, a metodyka opracowana jest na zasadzie eksperymentowania. Dochodzenia do optymalnych rozwiązań metodą prób i błędów. Nie jest to z pewnością rozwiązanie zasadne, ani z punktu widzenia ekonomicznego, ani bezpieczeństwa realizowania zadania w powietrzu.

NAUKOWE PODEJŚCIE

Problem stał się na tyle ważki, że z coraz większą uwagą zaczęli mu się przyglądać naukowcy. W dziedzinie tej na czoło wysunęli się specja-liści z Instytutu Lotnictwa w Warszawie. 9 kwietnia br., w ramach seminarium Ratownictwo wysokościowe z wykorzystaniem śmigłowców, przedstawiono najważniejsze osiągnięcia w tej dziedzinie.

Prace badawcze ukierunkowano na zgromadzenie jak największej ilości danych, które po odpowiednim opracowaniu i przetworzeniu, można byłoby przekazać pilotom śmigłowców, realizującym zadania na rzecz grup ratowniczych. W ramach tych działań podjęto prace zarówno nad badaniami zjawisk związanych z lotem śmigłowców, wzajemnym oddziaływaniu na siebie wiropłata i terenu, nad którym wykonuje zadanie, jak również oddziaływaniem aerodynamicznym czynników atmosferycznych (w szczególności wiatru) w warunkach obszaru zurbanizowanego. W ramach tych prac przeprowadzono analizę najistotniejszych i potencjalnie najniebezpieczniejszych zjawisk. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim powstawanie pierścienia wirowego na wirniku nośnym i śmigle ogonowym oraz opływ turbulentny pojedynczych budynków oraz ich grup.

Grupa naukowców zaprezentowała nie tylko listę problemów. Najważniejszym akcentem seminarium stało się omówienie wyników podjętych już prac. Znaczna ich część znajduje się w końcowej fazie opracowań analitycznych i laboratoryjnych. Naukowcy dużymi krokami zbliżają się do fazy badań w locie. Całość prac, wykonywanych w ramach projektu rozwojowego MSW, jest realizowana w kooperacji ze Strażą Pożarną (CNBOP - Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej), Lotnictwem Policji oraz z PZL Świdnik.

Szczególne zainteresowanie zgromadzonych na seminarium gości wywołały projekty:

  • systemu wizualnego zobrazowania pilotowi zakresu parametrów lotu w odniesieniu do ograniczeń wysokość-prędkość (co pozwoliłoby na graficzne odwzorowanie położenia śmigłowca na tle wykresu H-V w czasie rzeczywistym podczas realizowanego zadania, przez co pilot mógłby zabezpieczyć się przed wchodzeniem w obszary niebezpieczne, lub uzyskać podpowiedź, co do ewentualnego działania korygującego w sytuacji niebezpiecznej);

  • kompleksowego opracowania i wyjaśnienia zjawiska pierścienia wirowego (mającego w rezultacie przyczynić się do opracowania metodyki szkolenia pilotów, określającej sposób wychodzenia z tego niebezpiecznego stanu lotu);

  • opracowanie aerodynamicznej mapy Warszawy (całkowita nowość), która pozwoliłaby pilotom na przewidywanie skutków oddziaływania poszczególnych obiektów budowlanych, lub ich grup, na możliwości realizowania operacji lotniczej, a zespołom logistycznym ułatwiłaby w kapitalny wręcz sposób możliwość planowania lądowisk ewakuacyjnych na terenie aglomeracji.

DOŚWIADCZENIA Z PRZESZŁOŚCI

W trakcie dyskusji nad omawianymi projektami, weteran polskiego lotnictwa śmigłowcowego, inż. pil. Ryszard Witkowski zwrócił uwagę na problem braku odpowiednio jasnych i precyzyjnych krajowych przepisów prawodawstwa lotniczego, umożliwiającego realizowanie szkolenia, treningu, a w rezultacie wykonywania lotów na wysoko położone lądowiska. Ideą prac udało się zaszczepić przedstawicieli Urzędu Lotnictwa Cywilnego oraz władz stolicy. Od nich bowiem, w głównej mierze, zależy możliwość prawnego usankcjonowania zasad realizowania szkolenia oraz prowadzenia lotów związanych ze specyfiką operacji ratownictwa wysokościowego.

Nie wystarczy, aby znalezione lądowisko gwarantowało powierzchnię umożliwiającą przyziemienie śmigłowca, rozładunek osób ewakuowanych i załadunek ratowników. Należy bezwarunkowo mieć wiedzę o wpływie otoczenia na wybrany punkt. Śmigłowiec lądujący w pobliżu budynku nie jest bowiem całkowicie bezpieczny, a oddziaływanie aerodynamiczne ściany budynku może spowodować powstanie pierścienia wirowego na części tarczy wirnika nośnego, co może spowodować zakłócenie sterowności wiropłata... / Zdjęcia: Instytut Lotnictwa, Paweł Kłosiński

Fakt absolutnej konieczności odpowiedniego przygotowania pilotów na zjawiska mogące wystąpić podczas lotów nad obszarami zurbanizowanymi podkreślił również, nie mniej zasłużony jak przedmówca, wieloletni pilot doświadczalny Instytutu Lotnictwa inż. Stanisław Wielgus. On to właśnie w 1964 zainicjował loty doświadczalne, podczas których badano zjawisko pierścienia wirowego wirnika nośnego. W trakcie realizowania tego programu, niemal stukrotnie wprowadzał on wirnik nośny Instytutowego SM-a (SP-SAD) w stan przepływu cyrkulacyjnego strug powietrza. Inż. Wielgus powiedział, iż jest gotów, w oparciu o pozyskane wówczas doświadczenie, służyć podpowiedziami mogącymi pomóc w obecnie realizowanym programie badawczym.

Na zakończenie spotkania organizatorzy sympozjum wystosowali apel, skierowany do decydentów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Warszawy, a także kraju, o ułatwienie i wsparcie zadań realizowanych w ramach projektu Ratownictwo wysokościowe z wykorzystaniem śmigłowców. Od tej grupy bowiem zależeć będzie czy rezultaty prac badawczo-naukowych będą miały szanse praktycznej realizacji. Mamy nadzieję, że przedstawiony tekst przyczyni się do zrozumienia istoty i znaczenia prac podjętych w Instytucie Lotnictwa. Obyśmy nie musieli stwierdzać na bazie tragicznych doświadczeń, że można im było zapobiec, ale w odpowiednim czasie zabrakło niezbędnych decyzji. Przerabialiśmy to już kilkakrotnie. Zacznijmy wyciągać wnioski z błędów i zaniechań, wynikających z lekceważenia, przesadnej ostrożności, lub egoizmu ekip rządzących!


Skrzydlata Polska - 08/2008
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.