Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Tomasz Z. Majkowski

Broń nie istnieje. Oczywiście, są fizyczne przedmioty zaprojektowane, aby specjalni, licencjonowani przez państwo i stosownie przeszkoleni obywatele wywierali presję na innych obywateli. W sytuacjach skrajnych naruszali integralność ich powłoki cielesnej z intencją terminalną lub postępowali analogicznie wobec przedstawicieli świata fauny. Czyli, istnieją przyrządy projektowane, by zabijać z nich ludzi i zwierzęta. Ale taka broń nie jest interesująca, a przynajmniej nie bardziej, niż proza wojskowego życia, uciążliwości kampanii wojennych czy zimny i dżdżysty poranek w polskim lesie.

Istnieje natomiast zespół wyobrażeń i znaczeń nadawanych uzbrojeniu. Żeby się nimi posługiwać wcale nie trzeba wchodzić w kontakt z fizycznymi obiektami, choć to niekiedy pomaga zrealizować ulotne marzenia, a często rozczarowuje. Znaczenia te, zmienne w czasie, przesądzają o szczególnym kulturowym statusie oręża. Stanowią ramę dla indywidualnych marzeń i przekonań, składających się na pasję kolekcjonerów i entuzjastów broni. Te natomiast wydają się tak odległe od fantazji o zabijaniu czy przemocy, że prowadzą w konsekwencji do przeformułowania podstawowej funkcji uzbrojenia.

Wymarzona, idealna broń, jest obecnie zabawką. Można ją kolekcjonować, użytkować rekreacyjnie, chwalić się przed podobnymi pasjonatami, ale przecież nie strzelać z niej do ludzi! A ponieważ takie wyobrażenie o uzbrojeniu jest bardzo potężne, łatwo o dwie generalizacje.

Pierwsza projektuje analogiczne przeświadczenie na temat broni na całą populację, choć zapewne gangsterzy lub dziecięcy żołnierze z Afryki Środkowej przypisują jej zgoła inne znaczenia. Druga wynika z pierwszej i skutkuje uznawaniem innych poglądów na uzbrojenie za wyraz przesądów. A te można, zgodnie z obowiązującym w kulturze Zachodu sposobem rozumowania, rozproszyć przy użyciu racjonalnej argumentacji. Nakazuje ona prezentowanie wykresów korelacji dostępu do broni-zabawki ze wzrostem lub spadkiem przestępczości, liczbą zabójstw dokonywanych przy użyciu sprzętu biurowego i wypadków śmiertelnych z udziałem kopiących kóz i spadających orzechów kokosowych.

Ta racjonalna debata, w której przeciwnicy broni zasłaniają się analogicznymi danymi o przeciwnych znakach, jest jednak jałowa. Nie uwzględnia tego, co najważniejsze: faktu, że broń to tylko zbiór symboli, który tylko niekiedy przyjmuje postać karabinu. A więc, choć mówią tym samym językiem, entuzjaści i przeciwnicy dostępu do uzbrojenia nigdy nie dojdą do porozumienia. Broń symbolizuje bowiem dla nich zupełnie inne rzeczy.

Chyba najstarszym, choć dziś już w znacznej mierze nieaktualnym znaczeniem broni była dorosłość. Kiedy Tezeusz, spadkobierca króla Aten Egeusza, osiąga odpowiedni wiek, ma siłę by odwalić kamień, pod którym kryje się ojcowski miecz. W ten sposób okazuje, że może przestać czepiać się matczynej spódnicy i samodzielnie stawiać czoła światu. Co okazuje się związane z koniecznością bezustannej walki z rozmaitymi przeciwnikami, od zbója Damastesa, przez Minotaura, aż po dzikie centaury.

Ten sposób rozumienia broni wydaje się bezpośrednio związany z wizją świata, w której dorosłość oznacza konieczność walki z czyhającymi na nasze dobro przeciwnikami, Świata należącego do wojowników, których powinnością jest zabijane. Taka wizja jest i wśród wskazówek wychowawczych Katona Cenzora, surowego rzymskiego moralisty, który pragnie nauczyć swojego potomka walczyć mieczem i włócznią, bo to sztuki konieczne dorosłemu Rzymianinowi, w ceremonii pasowania na rycerza oraz w obrazkach uzbrojonych nastolatków w harcerskich mundurach, walczących na ulicach Warszawy. Ale miewa i przeciwne znaczenie. Żołnierze-dzieci, element afrykańskich wojen plemiennych, to obrazek, który wstrząsnąć ma sumieniem Zachodu, wykorzystując wizję przedwcześnie dorosłych, okrutnych, zarażonych przemocą kilkunastolatków jako ponure napomnienie, że wojna to piekło.

Achillesowi przepowiedziano życie długie i prozaiczne lub krótkie i gwałtowne, w którym okryje się nieśmiertelną chwałą. Chcą uchronić go przed śmiercią w młodości, matka ukryła go wśród córek króla Likomedesa. Obdarzony szczególną urodą heros okazał się nie do odróżnienia od młodej panienki. Ale sprytny Odys wiedział, jak go wywabić. Wystarczyło zamiast pachnideł i wstążek pokazać Achillesowi miecz, by ten natychmiast zrzucił sukienkę i ruszył z Grekami pod Troję.

W ten sposób ujawnia się kolejne znaczenie broni: jej związek z męskością. Oręż jest atrybutem męskiej siły, narzędziem sprawczym, dzięki któremu mężczyzna może zdobyć władzę nad innymi i wykroić dla siebie kawałek świata. To znaczenie ściśle patriarchalne, które odsuwa od broni kobiety, jako słabsze, mniej odporne na wojenne trudy i związane z przeciwną funkcją: tam, gdzie mężczyźni ranią, kobiety leczą. Takie znaczenie objawia się i w wizjach społeczeństw pierwotnych, w których rzekomo panowie polują na mamuty, a panie dbają o wykorzystanie mięsa, i w opowieściach o samotnych, młodych kobietach, pielęgnujących rannych powstańców lub szukających męskiej opieki podczas wojennej zawieruchy. Względnie, zdobywających się na czyn, który nie bez powodów nazywa się mężnym, czyli właściwym mężczyznom, i w obronie swojej cnoty lub rodziny sięgają po oręż by wyprawić na tamten świat groźnego marudera. To jednak dzieje się rzadko i wierna Penelopa musi dekadę czekać, aż Odys wróci do domu i powystrzela z łuku niechcianych zalotników.

Siła wiąże się z władzą, nic zatem dziwnego, że broń jest z nią związana. Rycerskie miecze czy oficerskie pistolety, stanowią atrybut przynależności do klasy uprzywilejowanej i nie wolno ich mieć podporządkowanym. Czasem bezpośrednio wiążą się z wyobrażeniem sprawowania rządów, jak topór kata czy miecz w rękach ślepej bogini sprawiedliwości. Komunikują jednoznacznie: władza ma prawo odebrać życie temu, kto się jej sprzeciwia. Innym razem przekonuje, że posiadacz oręża ma naturalne prawo do władzy nad światem, jak masakrujące Indian Gatlingi, armaty komodora Perry’ego wymuszające na Japonii podjęcie handlu, strzelby kolonizatorów Afryki broniące ich przed dzikimi zwierzętami i tubylcami, czy pokazy głowic nuklearnych na Placu Czerwonym.

Tę historię można opowiedzieć również z perspektywy podporządkowanego. Staje się relacją o napadzie z bronią, w którym łotr uzyskał władzę nad bezbronnym i ograbił go z kosztowności, a reżim wojskowy brutalnie spacyfikował demonstrantów. Broń może też stać się symbolem odwetu poniżanych na swoich ciemięzcach, pięścią zaciśniętą na kałasznikowie albo bombą podłożoną pod siedzibę znienawidzonych oprawców.

Triada podstawowych znaczeń broni: dorosłość-męskość-władza, jest szczególnie sensowna w świecie, w którym te trzy wartości są bezpośrednio sprzężone. W rzeczywistości egalitarnej demokracji to myślenie staje się jednak anachroniczne i bezsensowne. Stąd właśnie przeobrażenie, redukcja dawnego narzędzia władzy do kolekcjonerskiej zabawki. Ale przecież i to związane jest z dawnymi sensami broni. Dorosłość zostaje związana z odpowiedzialnością, realizującą się i na poziomie bezpieczeństwa i w podkreślaniu, jak rzadko miłośnicy broni nadużywają jej w celach nikczemnych. Także w pragnieniu dostępu do zakazanego dla większości populacji owocu. Męskość ma dwa walory: posmak przygody, gdy samotny mąż stawia czoło światu, oraz pozwolenie na beztroskę, objawiającą się w modzie na męskie zabawki. Władza wreszcie to żądza posiadania i wpływu na legislaturę, by dostosowała prawo do wyobrażenia o broni pasjonata.

Co jest w gruncie rzeczy pomysłem nieszkodliwym. Przecież jego broń nie istnieje.

Tomasz Z. Majkowski


Broń i Amunicja - 01/2014
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.