USA chcą włączyć stację radiolokacyjną, która ma zostać zainstalowana w Czechach, w polityczne struktury NATO, ale przycisk uruchamiający przeciwrakiety pozostanie wyłącznie w rękach Waszyngtonu, powiedział minister spraw zagranicznych Czech Karel Schwarzenberg. Z kolei Daniel Fried, asystent sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji jednoznacznie stwierdził w piątek, że USA będą śledzić wyniki wyborów w Polsce. Jego zdaniem, dalsze negocjacje na temat tarczy antyrakietowej Amerykanie będą prowadzić już z nowym rządem - być może wywodzącym się z obecnej opozycji.
12 października sekretarz stanu Condoleeza Rice i sekretarz obrony Robert Gates spotkają się w Moskwie ze swymi odpowiednikami w rosyjskim rządzie: Siergiejem Ławrowem i Anatolijem Sierdiukowem, by rozmawiać o przyszłości tarczy w Europie. Być może zostaną też podjęte decyzje o wspólnej eksploatacji stacji radiolokacyjnej w azerbejdżańskiej Gabale. Waszyngton proponuje Rosji i NATO prace nad wspólnym systemem lub systemem systemów, który zwiększyłby bezpieczeństwo każdego z partnerów. Zdaniem Frieda, jeżeli Rosja będzie częścią systemu, będzie mogła być pewniejsza, że nie jest on skierowany przeciwko niej. Moskwa ciągle jednak powtarza, że tarcza może doprowadzić do stworzenia nowego muru berlińskiego. Daniel Fried odpowiada, że chciałby zobaczyć karty na stole - czego konkretnie chce NATO, czego zaś USA, Czechy i Polska, a na co jest przygotowana Rosja. Oferta współpracy pozostaje aktualna.
Z kolei czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg podkreśla, że przycisk startowy musi pozostać w dyspozycji jednego decydenta. Po wystrzeleniu rakiety będzie bowiem zbyt mało czasu, by podejmować decyzje zespołowe. Pozostanie najwyżej półtorej minuty. Decyzję o uruchomieniu systemu musi więc podjąć amerykański generał lub oficer pozostający w ośrodku dowodzenia w USA - podsumował Schwarzenberg.