Wczoraj zaprezentowano śmigłowiec CH-53K. Jednocześnie nadano mu nazwę – King Stallion.
Wczoraj w zakładach Sikorsky’ego w Palm Beach na Florydzie miała miejsce prezentacja pierwszego przedseryjnego ciężkiego śmigłowca transportowego CH-53K (CH-53K gotowy do prób, 2012-12-05). Wśród zaproszonych gości był przedstawiciel przyszłego użytkownika, Dowódca US Marine Corps gen. F. Amos.
Wiropłat otrzymał także nową nazwę – King Stallion, nawiązującą do nazwy CH-53E Sea Stallion, którego ma zastąpić w służbie. Pierwsze CH-53K trafią do jednostek marines w 2019, 4 lata później niż zakładano na początku programu.
Eksploatacja CH-53E jest bardzo droga – 1 h lotu kosztuje 15 tys. USD (45,6 tys. zł), a także pracochłonna – na 1 h lotu przypada aż 44,1 h prac obsługowych. Dowództwo USMC przewiduje, że będą one wycofywane ze służby w tempie 15 śmigłowców rocznie.
Łącznie marines odbiorą 156 nowych wiropłatów, o strukturze kompozytowej. King Stalliony wyposażone zostaną w awionikę glass cockpit, układ sterowania lotem fly-by-wire i układy samoobrony. Maksymalna masa do startu CH-53K to 39 916 kg. Śmigłowiec ma być zdolny do przeniesienia ładunku o masie 12 247 kg na odległość 200 km w warunkach hot-and-high, odpowiadających wysokości gęstościowej 914 m, przy temperaturze 33 ºC.
Zespół napędowy King Stalliona stanowią 3 silniki turbowałowe General Electric T408-GE-400 o mocy 5600 kW każdy, poruszające nowe kompozytowe łopaty wirnika nośnego, zabudowane w piaście z łożyskami elastomerowymi. Oblot CH-53K ma odbyć się najpóźniej przed końcem br.