W przetargu na nowe okręty zaopatrzeniowe dla marynarki wojennej Australii udziału nie wezmą rodzime przedsiębiorstwa stoczniowe.
Zgodnie ze wstępną decyzją władz w Canberze, w walce o zlecenie na budowę dwóch okrętów zaopatrzeniowych dla marynarki wojennej Australii udział wezmą tylko zagraniczni producenci. Wśród najbardziej faworyzowanych, i obecnie jedynych przewidywanych oferentów, znalazła się hiszpańska Navantia oraz południowokoreańskie Daewoo Shipbuilding and Marine Engineering. Nowe zaopatrzeniowce zastąpią w linii HMAS Success i HMAS Sirius.
Decyzji o wyłączeniu rodzimych stoczni z całego przedsięwzięcia można się było spodziewać. Problemy w realizacji jednego z najważniejszych programów zbrojeniowych Australii, budowy trzech niszczycieli przeciwlotniczych typu Hobart, sprawiły że spora część australijskiej klasy politycznej zaczęła poddawać w wątpliwość sens budowy okrętów w kraju (Australijskie zbrojenia pod znakiem zapytania, 2014-06-05).
Ponadto, Australijczycy mają już dobre doświadczenie we współpracy z zagranicznymi producentami, w tym właśnie Navantią. To Hiszpanie odpowiadali za projekt oraz budowę kadłubów dwóch okrętów desantowych typu Canberra (Wypadki podczas prób HMAS Canberra, 2014-06-07). Brali też udział w pracach koncepcyjnych nad konstrukcją wspomnianych Hobartów. Warto jednak podkreślić, że nie zaangażowali się bezpośrednio w całe przedsięwzięcie.
Faworytem przetargu zdaje się być Navantia. Hiszpańskie przedsiębiorstwo od dłuższego czasu stara się zainteresować Canberę zakupem okrętów opartych na projekcie prezentowanego już Australijczykom SPS Cantabria (A15) (SPS Cantabria może wrócić do Australii, 2014-01-14). Nie bez szans na wygraną jest też jednak DSME, mające doświadczenie w projektowaniu i budowie okrętów zaopatrzeniowych i statków transportowych.