Amerykańska, wojskowa komisja badania wypadków lotniczych zakończyła dochodzenie w sprawie katastrofy szkolnego T-38 C Talon, który rozbił się 1 maja na lotnisku Wichita Falls. Przyczyną zdarzenia były błędy ucznia i instruktora.
1 maja 2008 załoga szkolnego, naddźwiękowego T-38C z bazy Sheppard, ćwiczyła symulację lądowania na jednym silniku z pełnym zapasem paliwa. Po dotknięciu pasa startowego, samolot ponownie miał wznieść się w powietrze. Za sterami siedział uczeń, ppor. Alec F. Litter z 80th Operations Support Squadron. Jego instruktorem był mjr Brad T. Funk z 90th Flying Training Squadron.
Niestety, uczeń przeprowadził manewr przyziemienia zbyt wcześnie i do prawego, pracującego silnika dostały się zanieczyszczenia. W tym momencie stery przejął instruktor, dając pełny ciąg na lewy silnik i rozpoczynając wznoszenie. Zaraz potem wciągnął podwozie i klapy. To ostatnie doprowadziło do zmniejszenia siły nośnej i - w konsekwencji - przeciągnięcia, co miało miejsce kilka-kilkanaście metrów nad pasem startowym.
Samolot spadł, jednak obu pilotom udało się wcześniej katapultować (pierwsze doniesienia mówiły, że udało się to tylko jednemu z nich, zobacz: Kolejna katastrofa i zakaz lotów T-38C). Uczynili to jednak niemal jednocześnie i oba fotele z oficerami zderzyły się w powietrzu, zakłócając ich działanie i zmieniając niekorzystnie tor lotu. W konsekwencji obaj piloci zginęli.
Komisja badania wypadków lotniczych uznała, że przyczyną katastrofy były błędy instruktora. Po pierwsze, nie zareagował na zbyt szybkie podchodzenie do lądowania ucznia. Po drugie, schował klapy na wysokości ocenianej na zaledwie 6-12 m i małej prędkości, co spowodowało przeciągniecie maszyny.
Na 1100 T-38 dostarczonych USAF od 1961, do tej pory - łącznie z prototypami - rozbiło się 189 samolotów, przyczyniając się do śmierci 138 lotników.