Szef fińskiej dyplomacji, Alexander Stubb powiedział, że w związku z sytuacją w Gruzji, jego kraj powinien rozważyć wstąpienie do NATO. Gdyby tak się stało, stanowiłoby to zerwanie ostatnich, nieformalnych już zobowiązań wobec Moskwy, po częściowo przegranej wojnie w 1944.
Stubb powiedział o możliwości wstąpienia da Sojuszu w sobotę, w wywiadzie dla austriackiego Die Presse. Stwierdził, że wojna w Gruzji ma wpływ na sytuację Finlandii i w związku z tym, należy przyjąć szybko własną politykę bezpieczeństwa. Dodał jednak, że moment podjęcia takiej decyzji jeszcze nie nadszedł.
Na mocy umów międzynarodowych i dwustronnego porozumienia z ZRSS, z 1947, Finlandia pozostałą państwem neutralnym i zobowiązała się, by nie działać w jakikolwiek sposób przeciw interesom Kremla. W zamian zachowała samodzielność wewnętrzną i możliwość włączenia do zachodniego obszaru gospodarczego. W wymiarze wojskowym Helsinki postawiły na obronę totalną, jednak duża część ciężkiego sprzętu pochodziła z ZSRS. Taka postawa została nazwana Finlandyzacją.
Po rozpadzie ZSRS w 1991, Finlandia formalnie została zwolniona z porozumień sprzed pół wieku. W 1995 wstąpiła do UE. W 2006 zgłosiła akces do udziału w Europejskich Grupach Bojowych UE, a w bieżącym roku - do Sił Odpowiedzi NATO. Z drugiej jednak strony, nawet po wstąpieniu do Sojuszu krajów nadbałtyckich, w Helsinkach nie brano oficjalnie takiej możliwości pod uwagę.
Finlandia, podobnie jak wiele krajów europejskich, uzależniona jest od dostaw paliwa i gazu z Rosji. Ostatnie dostawy broni zza wschodniej granicy zrealizowano w 1996, kiedy w zamian za redukcję długów, Finowie otrzymali 18 wyrzutni samobieżnych zestawów przeciwlotniczych 9K37 Buk-M1, jedynej broni przeciwlotniczej średniego zasięgu tego kraju (zobacz: Nieprzydatne Buki?).