Etiopscy śledczy, badający przyczyny katastrofy samolotu Boeing 737 MAX, w której 10 marca 2019 zginęło 157 osób (Katastrofa Boeinga 737 MAX w Etiopii, 2019-03-10), ogłosili wnioski z wstępnego raportu. Wynika z nich, że piloci walczyli o kontrolę nad samolotem, zanim ten rozbił się 6 minut po starcie z Addis Abeby. - Załoga wykonała wielokrotnie wszystkie procedury, zgodnie z zaleceniami producenta, ale nie była w stanie kontrolować samolotu, powiedziała minister transportu Dagmawit Moges.
Etiopscy śledczy nie obwiniają nikogo o spowodowanie katastrofy, zgodnie z międzynarodowymi zasadami, aby skupić się na zaleceniach technicznych dotyczących bezpieczeństwa lotów. Nie opublikowali również szczegółowej analizy przebiegu lotu, która może potrwać kilka miesięcy przed sformułowaniem ostatecznego raportu. Jednoznacznie jednak oczyścili pilotów z podejrzeń o popełnienie błędów i wydali dwa zalecenia dotyczące bezpieczeństwa lotów modelu 737 MAX. Boeing (Boeingi KC-46 znowu ze śmieciami, 2019-04-02) ma dokonać przeglądu i zmian systemu sterowania, a władze lotnicze zatwierdzić wszelkie zmiany, zanim pozwolą na powrót samolotów tego typu do normalnej eksploatacji.
Ze wstępnego raportu wynika, że wielokrotne pochylanie nosa samolotu w dół powodowało oprogramowanie MCAS Boeinga. Także wstępny raport o katastrofie 737 MAX indonezyjskich Lion Air z 29 października 2018 (Katastrofa Boeinga 737 w Indonezji, 2018-10-29), w której zginęło 189 osób, sugerował, że piloci stracili kontrolę nad samolotem po zmaganiach z MCAS (Lion Air rezygnują z Boeingów 737 MAX, 2019-03-12). To nowa, zautomatyzowana funkcja mająca zapobiegać przeciągnięciu, trudna, albo nawet niemożliwa do pełnego wyłączenia przez pilota w przypadku wadliwego działania.