Trwają negocjacje w sprawie dyslokowania do Republiki Korei bezzałogowych samolotów rozpoznawczych RQ-4B Global Hawk. Rozmowy są zaawansowane, jednak decyzje jeszcze nie zapadły.
Amerykańskie U-2 stacjonują w Korei, w amerykańskiej bazie lotniczej Osan, od kilkudziesięciu lat. Ich pobyt został odtajniony w 1978. Od tej pory na lotnisku służą kolejne wersje tych maszyn, które realizują misje rozpoznawcze w rejonie Korei Północnej i - przede wszystkim - Chin. W ubiegłym roku latały również nad Japonią, przekazując Tokio dane, dotyczące zniszczeń po tsunami i awarii elektrowni atomowej.
Okres użytkowania U-2 zbliża się jednak ku końcowi (zobacz: U-2 do 2014). Ich następcą będzie RQ-4B Global Hawk.
W takiej sytuacji nie mogą dziwić informacje o prowadzeniu przez przedstawicieli Republiki Korei i USA rozmów na temat operowania z Osan tych dużych bsl. Amerykańska gazeta sił zbrojnych Stars and Stripes potwierdziła, że negocjacje w tej sprawie są bardzo zaawansowane, a loty Global Hawków mogłyby rozpocząć się niezwłocznie po podpisaniu stosownych umów.
Główne zadanie samolotów pozostałoby niezmienione - monitorowanie aktywności wojskowej KRL-D i ChRL. Zainstalowane na pokładzie RQ-4B systemy pozwalają na zbieranie danych w pasie kilkuset km od toru lotu, co w praktyce pozwala objąć obserwacją całe terytorium komunistycznej Korei, bez naruszania jej przestrzeni powietrznej. Ma to kluczowe znacznie w świetle realizowania przez Pjongjang programu nuklearnego i agresywnej polityki wojskowej względem konkurenta z południa (zobacz: Oficjalny raport - wroga torpeda, Wzmocnienia na Yeonpyeong).
Ze sprawą tą łączą się doniesienia południowokoreańskiej prasy z końca 2009. Korea Joongang Daily informowała wówczas, powołując się na nieoficjalne dane z kręgów wojskowych, że Amerykanie porozumieli się z Seulem w sprawie dyslokowania do Osan wykonanych w technologii stealth bezzałogowców RQ-170 Sentinel (zobacz: RQ-170 ujawniony). Jak do tej pory brak jest jednak jakichkiegoklwiek potwierdzenia tych sensacyjnych doniesień.