Kilkunastu egipskich policjantów zginęło w zamachu bombowym, zorganizowanym przez islamistów na Półwyspie Synaj.
Do ataku doszło przed kilkoma dniami w pobliżu wioski el-Wefaq, przy granicy ze Strefą Gazy. Według informacji przekazywanych przez egipskie media, śmierć poniosło 11 oficerów policji, a 2 kolejnych odniosło rany. Do ataku przyznało się jedno z większych ugrupowań ekstremistycznych na Synaju, Ansar Beit al-Maqdis, powiązane z al-Kaidą.
Atak miał być zemstą za ostatnie operacje antyterrorystyczne egipskich sił bezpieczeństwa w regionie, w wyniku których zginęło wielu bojowników islamistów, a także jej kilku wyżej postawionych członków, w tym jeden z szefów organizacji. Wtorkowe zdarzenie potwierdza utrzymujący się stan zagrożenia na półwyspie oraz postępującą destabilizację obszaru, który będzie miał kluczowe znaczenie dla powodzenia wielu egipskich programów infrastrukturalnych, w tym planów rozbudowy Kanału Sueskiego (Wojsko rozbuduje Kanał Sueski, 2014-08-05).
Próbując ustabilizować sytuację w regionie, władze centralne uruchomiły w ostatnich miesiącach wiele programów zakupowych. W planach jest m.in. zakup rosyjskich myśliwców MiG-35, zestawów przeciwlotniczych, najprawdopodobniej S-300PMU2 oraz śmigłowców uderzeniowych Mi-35M (Egipt coraz bliżej zakupu rosyjskiego uzbrojenia, 2014-08-14).
Walcząc z rosnącymi w siłę ugrupowaniami islamistycznymi, aktywnymi zwłaszcza na terenie Północnej Afryki, władze Egiptu w coraz mniejszym stopniu liczą się ze zdaniem umiarkowanej i często– w ich ocenie – zbyt powściągliwej administracji prezydenta USA, Baracka Obamy. Świadczy tym fakt, że Biały Dom nie został nawet poinformowany o serii nalotów na pozycje islamistów wokół libijskiego Trypolisu, przeprowadzonych w sierpniu przez wojska lotnicze Egiptu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (USA tracą wiarygodność i sojuszników, 2009-02-21).