Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Jacek Kruk

Marcowa misja wahadłowca Endeavour na Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS stała się 150 amerykańskim lotem załogowym na orbitę wokół Ziemi. Równocześnie na pokładzie wahadłowca znalazł się 300 astronauta USA, a wszystko to dzieje się w jubileuszowym dla Amerykanów roku: 50 rocznicy wystrzelenia pierwszego amerykańskiego sztucznego satelity Explorer-1 (31 stycznia 1958). Jest to dobra okazja do przyjrzenia się statystyce lotów załogowych w USA i porównania jej do osiągnięć drugiego mocarstwa kosmicznego.

Oficjalny portret załogi STS-123 - Michael Foreman trzeci od prawej

Ogółem przeprowadzono na świecie 255 lotów załogowych (bierzemy tu pod uwagę tylko loty z wejściem na orbitę wokół Ziemi oraz loty na Księżyc), z czego na USA przypada 150, na Rosję (a wcześniej ZSRR) 103 loty i 2 loty na Chiny. Dotąd w Kosmosie przebywało 471 osób: 301 Amerykanów, 100 Rosjan, 3 taikonautów, czyli kosmonautów chińskich, oraz 67 przedstawicieli innych krajów, nie dysponujących własną kosmiczną infrastrukturą, którzy wysłani zostali na orbitę przez Rosjan bądź Amerykanów.

Jak widać, przewaga Amerykanów w lotach załogowych jest znaczna, zwłaszcza jeśli chodzi o liczbę wysłanych astronautów. Wynika ona głównie z amerykańskiego programu kosmicznego, opartego od 27 lat na krótkotrwałych misjach wahadłowców, które zabierają najczęściej 7-osobowe załogi. Na 150 lotów amerykańskich 121 odbyło się za pomocą wahadłowców, z czego 55 miało 7 astronautów na pokładzie. Rosjanie z kolei od lat 70. ubiegłego wieku aż do roku 2000 realizowali program załogowych stacji kosmicznych, który przewidywał długotrwałe misje mało licznych, najczęściej 2- lub 3-osobowych załóg. Stąd zarówno liczba ich lotów, jak i liczebność kosmonautów są znacznie niższe.

ROSJANIE LATALI DŁUŻEJ

Mimo że obecnie oba programy kosmicznych supermocarstw połączyły się w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, nadal trwa swego rodzaju specjalizacja zadań: Amerykanie za pomocą swych wahadłowców dostarczają kolejne elementy stacji, a Rosjanie - stałe załogi. Załogi są mieszane - rosyjsko-amerykańskie, dzięki czemu coraz większa liczba amerykańskich astronautów ma za sobą długotrwałe misje kosmiczne. Jednak jeszcze długo Rosjanie pozostaną liderami długotrwałych lotów.

John Glenn w czasie przygotowań do pierwszego (1962) i ostatniego lotu (1998)

Kosmonauci zajmują pierwsze 20 miejsc na liście osób z największym nalotem (łącznym czasem kilku misji). Dopiero na 21 pozycji znalazł się pierwszy Amerykanin Michael Foale, który w 6 misjach łącznie nalatał 373 dni 18 godzin i 17 minut1. Na jego rekord składają się głównie dwie paromiesięczne misje - na stacji Mir w 1997 i na ISS w 2003/2004. Wynik Foale'a nie stanowi nawet połowy nalotu rosyjskiego rekordzisty Siergieja Krikałowa (803 dni 9 godzin 39 minut), który ma za sobą również 6 lotów. Ale aż 4 z nich to długotrwałe misje - 2 na Mira i 2 na ISS, w dodatku jest kandydatem do jeszcze jednej stałej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Krikałow ze swymi 6 misjami jest ponadto rekordzistą liczby lotów wśród Rosjan. Wśród amerykańskich astronautów jest obok Michaela Foale'a jeszcze 5 innych z taką liczbą lotów, a dwóch absolutnych rekordzistów - Jerry Ross i Franklin Chang-Diaz mają za sobą po 7 lotów. Jednak żaden z nich nie uczestniczył w długotrwałej misji, toteż ich nalot wynosi odpowiednio 58 i 66 dni.

Jeśli chodzi o indywidualnie najdłuższy lot Amerykanina, to stał się on udziałem Michaela Lopeza-Alegrii (215 dni 8 godzin 22 minuty), członka 14 stałej załogi ISS. Dla porównania dodajmy, że najdłuższa misja rosyjskiego kosmonauty Walerego Polakowa trwała 437 dni 17 godzin 58 minut, czyli była ponad dwukrotnie dłuższa. Ten rekord, ustanowiony w marcu 1995 utrzyma się zapewne aż do pierwszego załogowego lotu na Marsa, jeśli taki kiedykolwiek zostanie podjęty...

AMERYKAŃSKIE LEGENDY

Pośród 300 amerykańskich astronautów szczególne miejsce zajmuje John Glenn. Jest on pierwszym Amerykaninem, który wykonał lot orbitalny (20 lutego 1962, wprawdzie wcześniej od niego Alan Shepard i Virgil Grissom odbyli loty suborbitalne, ale te powszechnie nie są uważane za kosmiczne). Glenn, urodzony 19 lipca 1921, pozostaje obecnie najstarszym człowiekiem, który był w Kosmosie, a także najstarszym astronautą, jaki kiedykolwiek brał udział w locie kosmicznym: kiedy wyruszył w swój drugi lot w 1998, miał 77 lat.

Inną, nie mniej legendarną postacią amerykańskiej astronautyki jest John Young, pierwszy w historii uczestnik 6 misji, w tym dwóch pioniers-kich. Uczestniczył w dwóch lotach statków Gemini, dwóch lotach księżycowych i dwóch lotach wahadłowców. W swym pierwszym locie w marcu 1965 pilotował pierwszy statek wieloosobowy - Gemini. W maju 1969 i kwietniu 1972 uczestniczył w lotach księżycowych Apollo-10 i 16, w tym drugim stanął na Księżycu. I wreszcie poprowadził w pierwszy lot kosmiczny wahadłowiec Columbia w kwietniu 1981, w swym ostatnim locie w listopadzie 1983 dowodził pierwszą 6-osobową załogą na pokładzie Columbii.

John Young w słynnym podskoku na Księżycu

Zupełnie unikatową grupę amerykańskich astronautów stanowi 24 uczestników misji księżycowych z lat 1968-1972. Dwunastu z nich stanęło na powierzchni Księżyca, przypomnijmy ich nazwiska w kolejności lądowań Neil Armstrong i Edwin Aldrin, Charles Conrad i Alan Bean, Alan Shepard i Edgar Mitchell, David Scott i James Irwin, John Young i Charles Duke, Eugene Cernan i Harrison Schmitt. Pozostałych 12 selenonautów musiało się zadowolić pobytem na orbicie wokół Księżyca lub jego oblotem (w przypadku nieudanej misji Apollo-13). Ten wyjątkowo ekskluzywny klub może się powiększyć najwcześniej w połowie 2019, kiedy w kierunku naszego satelity wyruszy pierwszy statek Orion. Zapewne niewielu z legendarnej 24 będzie wówczas jeszcze pośród żywych. Już dziś odeszło 6 selenonautów, najstarsi spośród żyjących mają po 80 lat. Z ogólnej liczby 301 amerykańskich astronautów dotąd zmarło 30, przy czym 12 spośród nich zginęło w bezpośrednim związku z misjami kosmicznymi (2 w pożarze kabiny Apollo-1 na Ziemi, 4 przy starcie wahadłowca Challenger i 6 przy powrocie Columbii2). Natomiast spośród 100 kosmonautów nie żyje 22, ale tylko 4 ofiary pochłonęły misje kosmiczne (1 przy powrocie Sojuza-1, 3 przy powrocie Sojuza-11).

KOBIETY W MNIEJSZOŚCI

Udział kobiet w lotach kosmicznych ciągle pozostaje niewielki; wśród 471 osób, które były dotąd w Kosmosie, jest tylko 48 kobiet. Ale 40 z nich to Amerykanki, choć jedna - turystka Anousheh Ansari - zawdzięcza swój lot Rosjanom. Rosjanie obok trzech swoich rodaczek wysłali jeszcze Francuzkę i Brytyjkę, natomiast Amerykanie - dwie Kanadyjki i Japonkę. Ogółem kobiety brały udział w 84 lotach - z czego tylko 9 rosyjskich. Wypada także zauważyć, że wiele spośród amerykańskich astronautek jest bardzo doświadczonych: sześć z nich ma za sobą po 5 lotów, kolejne sześć - 4 loty, cztery brały udział w lotach długotrwałych, a Peggy Whitson uczestniczyła aż w dwóch takich misjach na ISS i wkrótce będzie rekordzistką łącznej długości lotów wśród astronautów.

KTO MA NUMER 300?

Przyjrzyjmy się na koniec 150 załodze i spróbujmy odszukać w niej astronautę nr 300. Nie jest to takie proste, bowiem kandyduje do tego miana aż 4 nowicjuszy. Załoga lotu STS-123 składała się z 7 osób, co jest w ostatnich latach standardem, przy czym nieco innych przy starcie, a innych przy lądowaniu. Endeavour wystartował z załogą w składzie: dowódca Dominik Gorie (4 lot), pilot Gregory Johnson (1 lot, astronauta nr 298), specjaliści misji Richard Linnehan (4 lot), Robert Behnken (1 lot, astronauta nr 299), Michael Foreman (1 lot, astronauta nr 300), Japończyk Takao Doi (2 lot) oraz członek stałej załogi ISS Garrett Reisman (1 lot, astronauta nr 301). Ten ostatni pozostał na stacji, a jego miejsce w drodze na Ziemię zajął powracający ze stacji Francuz Leopold Eyharts (2 lot).

Jak widać, przyjmując kolejność astronautów na liście startowej, jubileuszowym 300 astronautą okazuje się Michael Foreman, ale to jest dość umowna sprawa. Jeśli nowicjuszy ustawić w porządku alfabetycznym, to numer 300 wypadnie na Gregory Johnsona... Tak czy owak, Amerykanie odnotowali kolejny rekord i liczba ich astronautów będzie rosła w szybkim tempie jeszcze przez 2 lata.

Ale od połowy 2010 aż do 2014 lotów załogowych w USA nie będzie w ogóle. Wahadłowce mają zostać wycofane w 2010 (pozostało tylko 11 lotów!), a nowy amerykański statek załogowy Orion będzie gotów dopiero w 2014. Astronauci przez 4 lata będą korzystać wyłącznie z rosyjskich statków Sojuz, by dostać się na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Rosyjski statek, którego pierwsza wersja weszła do użytku jeszcze w 1967, zabiera maksimum 3 osoby. Obok rosyjskiego dowódcy w kabinie Sojuza pozostają jeszcze dwa wolne fotele, na które jest bardzo wielu chętnych...

Zdjęcia: NASA Przypisy 1 Wkrótce wyprzedzi go Peggy Whitson, której misja na stacji ISS zakończy się 19 kwietnia, wówczas astronautka będzie miała w sumie 376 dni w Kosmosie i zajmie 20 pozycję na liście rekordzistów. 2 Ogólna liczba ofiar w tych trzech wypadkach wynosiła 17 osób, ale czworo z nich nie było jeszcze w Kosmosie, toteż nie liczą się do statystyki astronautów, a jeden nie był Amerykaninem.


Skrzydlata Polska - 04/2008
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.