Polski czołg - PT-91P (jak Peru) ZM Bumar Łabędy był, wraz z towarzyszącym mu Turem z AMZ-Kutno, jednym z głównych hitów SITDEF Peru 2009 (2do Salon Internacional de Tecnologia para la Defensa - 21-24 maja 2009) w Limie. Żaden z konkurentów polskiego wozu ubiegających się o kontrakt na dostawę 80-140 nowych czołgów podstawowych, nie pokazał swojego pojazdu. Może mieć to decydujące znaczenie w rozgrywce o rynek pancerny Peru.
Targi SITDEF Peru 2009 rozpostarte na powierzchni 11 tys. m2 zwiedziło 25 tys. widzów. Byli wśród nich najważniejsi decydenci polityczni, dowódcy wojskowi, a zwłaszcza oficerowie wojsk pancernych. Nie ma wątpliwości, że PT-91P zrobił dobre wrażenie. Część mediów w Limie wieści, że polski czołg został już wybrany i będzie odpowiedzią Peru na pancerne zbrojenia sąsiedniego Chile.
Na korzyść PT-91P przemawiają trzy czynniki. Pierwszy to elastyczność polskiej oferty. Bumar jest bowiem gotów zaproponować montaż wozów na miejscu ze stopniową ich peruizacją. Drugi to możliwość komponowania wyposażenia czołgu wedle możliwości finansowych klienta. Jeśli będą pieniądze - można będzie zamówić mocniejszy silnik, doskonalszy power pack, czy system kontroli ognia, co odpowiada decydentom z Limy. Trzeci to wstępna akceptacja spłaty części przyszłej należności towarami peruwiańskimi.
Po zakończeniu wystawy SITDEF czołg PT-91P pozostał w Peru, gdzie przejdzie serię prób. W tym, o czym do tej pory nie było mowy - testy ogniowe.
W Warszawie, a potem w Gliwicach i Łabędach zjawić się ma latem delegacja wojsk pancernych Peru, aby zapoznać się z procesem produkcji, serwisem i systemem szkolenia załóg. Będzie to wielkie wyzwanie dla polskiego establishmentu politycznego, który powinien zrobić wszystko, by poprzeć wielką szansę naszej zbrojeniówki na zachodniej półkuli, tak jak to miało miejsce w innej konstelacji politycznej w Malezji. Bez realnego, a nie werbalnego wsparcia świata polskiej polityki, nie ma mowy o sukcesie. Warto także wspomnieć zawczasu o dobrze przygotowanym pakiecie wsparcia kredytowo-finansowego.
Zdjęcia: Bumar