Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Andrzej Oset, Barbara Szymańska

70. rocznica wybuchu II wojny światowej była okazją do zorganizowania wielu uroczystości sławiących polskich żołnierzy, walczących w obronie ojczyzny w 1939. Wśród nich była jedna szczególna, stanowiła bowiem ukoronowanie działań społeczności lokalnej i kilku entuzjastów lotnictwa, mających na celu upamiętnienie lotników, którzy zginęli na ich ziemi. Sposób w jaki mieszkańcy gminy Dłutów uczcili wydarzenia z Września 1939 wart jest szerszego przedstawienia.

Pełnowymiarowa makieta Łosia ma upamiętnić miejsce rozbicia się samolotu z nr. bocznym 72.16 w lesie koło miejscowości Dłutówek. Znajduje się ona dokładnie w miejscu, gdzie zatrzymał się samolot po przymusowym lądowaniu, w takim samym położeniu / Zdjęcie: Andrzej Oset

4 września 1939, bazujący na lotnisku w Kucinach koło Aleksandrowa Łódzkiego, III Pluton 212. Eskadry Bombowej, pod dowództwem porucznika obserwatora Kazimierza Żukowskiego, otrzymał zadanie bombardowania niemieckich kolumn zmotoryzowanych w rejonie Wielunia. Z zadania tego nie powróciła żadna z załóg.

PRZYMUSOWE LĄDOWANIE

Formację trzech samolotów prowadził Łoś 72.43, dowodzony przez por. obs. Kazimierza Żukowskiego, po jego lewej stronie leciał Łoś 72.16 ppor. obs. Kazimierza Dzika, a po prawej Łoś 72.91 ppor. obs. Mieczysława Bykowskiego. Wkrótce po starcie klucz Łosi został przechwycony przez osiem Messerschmittów BF109D z 1./ZG2. Po dwóch atakach trójki Messerschmittów, samolot por. obs. Kazimierza Żukowskiego został zestrzelony nad wsią Ślądkowice i upadł na pole Stefana Dychto. Cała załoga zginęła. Wszyscy pochowani zostali na cmentarzu w Dłutowie.

Zestrzelony samolot ppor. obs. Mieczysława Bykowskiego spadł na łąkach w rejonie wsi Patoki (około 8 km od wsi Ślądkowice), koło Drużbic i wpadł do urobiska po torfie. Samolot płonął. Z załogi uratował życie tylko jeden lotnik - kpr. pil. Kazimierz Kaczmarek, który wyskoczył ze spadochronem. Rannego zabrało wojsko polskie. Po rozbiciu pożar objął dolną część kadłuba. Widać było jedynie skrzydła i sterczący do góry ogon samolotu. Przybyłym na miejsce mieszkańcom ogień uniemożliwił wydobycie lotników z samolotu. Ciała dwóch z nich udało się wydostać dopiero następnego dnia. Ciało trzeciego lotnika - ppor. Bykowskiego - wydobyto dopiero w 1940. Wszyscy zostali pochowani na cmentarzu w Drużbicach.

Z pewnym zdziwieniem może zostać przyjęte malowanie makiety Łosia pod Dłutowem. Kolory określono jednak na podstawie powłoki lakierniczej blach pokrycia, wydobytych z miejsca wypadku. Zostały zweryfikowane również pod kątem wpływu czasu i warunków w jakich elementy znajdowały się pod ziemią / Zdjęcie: Andrzej Oset

Trzeci z Łosi - samolot ppor. obs. Kazimierza Dzika w czasie walki powietrznej doznał poważnych uszkodzeń. Zapalił się silnik i skrzydłowy zbiornik paliwa. Załodze udało się zrzucić bomby, a samolot wylądował przymusowo w rejonie wsi Dłutówek na terenie młodego lasu, w odległości około 6 km od wsi Ślądkowice. Z płonącego samolotu przed lądowaniem wyskoczyło dwóch członków załogi - kpr. strz. Aleksander Danielak i Konstanty Gołębiowski. Mimo że w czasie opadania na spadochronach byli ostrzeliwani przez Niemców, uratowali się. Dwóch pozostałych członków załogi również uratowało się. Ppor. obs. Kazimierz Dzik - samodzielnie, a ppor. pil. Feliks Mazak przy pomocy chłopców Piotra Olkusza i Edwarda Szymaka oraz obserwatora - wydostali się z płonącego samolotu. Pilot w wyniku uderzenia znalazł się w pozycji głową w dół, miał złamaną rękę i kości udowe wybite ze stawów. Był przypięty pasami do płonącego samolotu. Kiedy już żegnał się z życiem nadeszła niespodziewana pomoc w osobie chłopców, którzy w tym czasie pracowali na pobliskim polu. Piotrek Olkusz i Edward Szymak pobiegli za spadającym samolotem. Piotrek podczołgał się do kabiny i wydobytym z kieszeni nożem rozciął pasy. Nadbiegli inni ludzie, sprowadzono bryczkę, umieszczono na niej lotników i odwieziono do szpitala wojskowego w Pabianicach, a potem razem z nim i cofającym się na wschód frontem dotarli do Wilna. Tam pilot - kiedy tylko stan jego zdrowia pozwolił na opuszczenie szpitala - został zabrany przez rodziców kolegi. Pod zmienionym nazwiskiem (Jan Żarnowski) i dzięki pomocy różnych osób, zmieniając adresy, zdołał uniknąć aresztowania i wywiezienia do obozu. Dowódca załogi zginął w Katyniu. Peter Olkusz, bo tak obecnie nazywa się człowiek, który uratował pilota - ma 96 lat i mieszka w Kanadzie. Edward Szymak nie przeżył wojny.

WRZEŚNIOWE SPOTKANIA

Od trzydziestu lat w każdą pierwszą niedzielę września spotykają się w Dłutowie rodziny spoczywającej na cmentarzu załogi samolotu bombowego PZL P.37 B Łoś nr 72.43 z 212. Eskadry Bombowej, zestrzelonego nad Ślądkowicami 4 września 1939 oraz osoby, którym pamięć o tych bohaterach jest bliska. W tym dniu odprawiana jest msza św. w intencji Obrońców Ojczyzny i składane są kwiaty na żołnierskich grobach.

Fragment łopaty śmigła Łosia 72.16 wydobyty w lesie koło Dłutowa / Zdjęcie: Andrzej Oset

Do 1976 mieszkańcom Dłutowa nieznane były nazwiska poległych lotników. Dopiero wtedy, dzięki inżynierowi Janowi Żarnowskiemu, także pilotowi 212. Eskadry udało się ustalić ich tożsamość. Przez trzy lata partyjne i administracyjne władze gminy odmawiały umieszczenia na grobie pamiątkowej płyty z nazwiskami. W 1979, wobec zbliżającej się 40. rocznicy wybuchu II wojny światowej, powstała inicjatywa ufundowania pamiątkowej płyty z dobrowolnych składek mieszkańców Dłutowa. Właściciel zakładu betoniarskiego, nieżyjący już Bolesław Maciejewski, obiecał wykonać płytę gratis, składki mieszkańców miały pokryć koszt wykucia liter. Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby została ona położona na grobie w 40. rocznicę Września. Niestety! ówczesne - jak się wtedy mówiło - administracyjne i partyjne kierownictwo gminy kategorycznie zabroniło położenia płyty, grożąc nawet odebraniem licencji kamieniarzowi, gdyby odważył się ją wykonać.

W 1979 dzięki listowi Ewy Mokulskiej zamieszczonemu w tygodniku Przekrój udało się nawiązać kontakt z rodzinami poległych. Tak więc w 40. rocznicę katastrofy, po raz pierwszy spot-kali się krewni lotników z Janem Żarnowskim (Feliksem Mazakiem), który jako uczestnik walki opowiedział zebranym co się wtedy stało, a także przedstawicielami Klubu Seniorów Lotnictwa w Łodzi z Zygmuntem Urbańskim na czele (także lotnikiem z 1939). Wzruszenia wszystkich uczestników spotkania nie da się opisać. Po raz pierwszy stali nad grobem swoich bliskich, słyszeli relację z ust naocznych świadków.

Chyba najcenniejsza pamiątka po dłutowskim Łosiu - zachowany w dobrym stanie celownik bombardierski / Zdjęcie: Andrzej Oset

Oczywiście, powołane do tego organa - jak to określił pan naczelnik w swoim piśmie - nie kiwnęły palcem w sprawie płyty przez kolejne dwa lata, ale w międzyczasie powstał NSZZ Solidarność, partyjne kierownictwo spuściło z tonu i wiosną 1981, dzięki finansowemu wsparciu rodziny lotniczej, jak się utarło nazywać uczestników wrześniowych spotkań, płyta została wreszcie umieszczona na grobie, po cichutku, bez fanfar i leżała tam do 2006, kiedy to grób został odnowiony. Dziś wygląda on zupełnie inaczej.

W 2002, w efekcie wytrwałych starań nauczyciela historii, Andrzeja Oset, Szkole Podstawowej w Dłutowie nadano imię Lotników Września 1939 roku. Od tej pory w corocznych spotkaniach uczestniczy także poczet sztandarowy szkoły oraz przedstawiciele 32. Bazy Lotniczej w Łasku i 10. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Łasku, które pełnią honorowy patronat nad szkołą.

Mszę polową celebrował ks. prałat kmdr por. dr Henryk Sofiński w asyście proboszcza parafii Dłutów ks. dziekana Wiesława Koper oraz ks. Marka Izydorczyka, kapelana leśników Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi / Zdjęcie: Urząd Gminy Dłutów

Wrześniowe spotkania w Dłutowie są już tradycją, chociaż z biegiem lat liczba uczestników maleje. Wielu osób z naszego pierwszego spotkania nie ma już wśród żywych. Grób jednak jest wciąż odwiedzany, stają nad nim coraz młodsi Polacy. I tak, w ciągu minionych 30 lat z młodego dłutowianina, opanowanego pasją lotniczą wyrósł kapitan lotnictwa cywilnego - Wojciech Tomaszewski - spiritus movens wielu przedsięwzięć na rzecz zachowania pamięci o polskich lotnikach Września. To on zainteresował poszukiwacza bojowych śladów najnowszej historii oręża polskiego, niestrudzonego red. Adama Sikorskiego z TVP Lublin i jego ekipę, wydobyciem na światło dzienne szczątków samolotów zestrzelonych na naszym terenie. To on także, nie szczędząc sił i własnych środków, zabiega o upamiętnienie miejsc pamięci o polskich lotnikach.

UROCZYSTOŚĆ W DŁUTóWKU

6 września 2009 w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Dłutówku (gm. Dłutów) na terenie Lasów Państwowych Nadleśnictwa Kolumna odbyła się doniosła uroczystość odsłonięcia pamiątkowego obelisku w miejscu przymusowego lądowania, zestrzelonego 4 września 1939 w walce powietrznej, samolotu bombowego PZL P.37 B Łoś (72.16) z 212. Eskadry Bombowej.

Uroczystości rozpoczął sygnał Baczność, odegrany przez trębaczy z Orkiestry Reprezentacyjnej Sił Powietrznych Garnizonu Radom. Dowódca uroczystości szef szkolenia 32. Bazy Lotniczej w Łasku ppłk Piotr Wojtczyk złożył meldunek gen. bryg. pil. Włodzimierzowi Usarkowi - dowódcy 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu, który reprezentował również dowódcę Sił Powietrznych gen. broni pil. Andrzeja Błasika.

Człowiekiem, który doprowadził do uczczenia załóg polskich Łosi, a w szczególności tej z samolotu rozbitego w Dłutówku, był Wojciech Tomaszewski - na co dzień kapitan pilot w PLL LOT, a w czasie wolnym pasjonat archeologii lotniczej / Zdjęcie: Barbara Szymańska

Kolejną częścią uroczystości była polowa msza św., celebrowana przez ks. prałata kmdr. por. dr Henryka Sofińskiego, który reprezentował biskupa polowego Wojska Polskiego gen. dyw. prof. dr. hab. Tadeusza Płoskiego, w asyście proboszcza parafii Dłutów ks. dziekana Wiesława Koper oraz ks. Marka Izydorczyka kapelana leśników Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi.

Wszystkich zebranych przywitał przewodniczący rady gminy Dłutów - Andrzej Oset, a następnie głos zabrał kpt. pil. PLL LOT Wojciech Tomaszewski - główny inicjator budowy pomnika - samolotu bombowego PZL P.37 B Łoś w skali 1:1. Wojciech Tomaszewski wygłosił okolicznoś-ciowe przemówienie i przedstawił krótką historię powstania pomnika. Łosia zbudowali razem Wojciech Tomaszewski i Jan Rybak - naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Dłutowie. Budowę rozpoczęli 27 lipca 2009 i poświęcili na nią ponad 500 godzin, wykorzystali około 100 arkuszy blachy i około 6 tys. nitów.

Pomnik poświęcił ks. prałat kmdr por. dr Henryk Sofiński, a odsłonięcia dokonali: gen. bryg. pil. Włodzimierz Usarek oraz Grażyna Maślanka-Olczyk - wójt gminy Dłutów. Przepiękną tablicę wykonał Krzysztof Jarończyk z Dłutowa.

Gen. Włodzimierz Usarek wręczył medal Pro Memoria, nadany przez kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusza Krupskiego - Peterowi Olkuszowi. W jego imieniu medal odebrał Jan Szymak. Po zakończeniu mszy św. przewodniczący rady gminy Dłutów Andrzej Oset i gen. Włodzimierz Usarek wygłosili okolicznościowe przemówienia. Gen. Usarek wyraził swój podziw dla miejscowej społeczności za pamięć o poległych lotnikach oraz jedyny w swoim rodzaju samolot-pomnik.

Mogiła lotników na cmentarzu w Dłutowie / Zdjęcie: Barbara Szymańska

W uroczystości wzięli udział również: Tadeusz Kaczor, konsul Republiki Węgierskiej, płk pil. dr Władysław Leśnikowski, dowódca 32. Bazy Lotniczej w Łasku wraz z delegacją, ppłk dypl. pil. Dariusz Malinowski, dowódca 10. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Łasku wraz z delegacją, kpt. Tomasz Ziółkowski, który reprezentował komendanta-rektora Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie gen. bryg. pil. dr. Jana Rajchela, poczty sztandarowe: Szkoły Podstawowej im. Lotników Września 1939 roku w Dłutowie, Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu gminy Dłutów, leśników Nadleśnictwa Kolumna, organizacji i stowarzyszeń kombatanckich oraz żołnierze Wojska Polskiego, przedstawiciele władz wojewódzkich na szczeblu rządowym i samorządowym, przedstawiciele władz samorządowych powiatu pabianickiego, przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń kombatanckich, leśnicy Nadleśnictwa Kolumna oraz licznie zgromadzeni mieszkańcy gminy Dłutów.

Część oficjalną uroczystości, które miały miejsce w Dłutówku zakończył apel pamięci z salwą honorową oraz modlitwa lotnika. Ostatnim punktem całej uroczystości było złożenie kwiatów na grobach lotników i żołnierzy na cmentarzy parafialnym w Dłutowie.

Makieta Łosia i obelisk upamiętniający miejsce rozbicia Łosia 212. Eskadry Bombowej po uroczystości odsłonięcia / Zdjęcie: Barbara Szymańska

Skład III Plutonu 212. Eskadry Bombowej pod dowództwem porucznika obserwatora Kazimierza Żukowskiego, który 4 września 1939 miał przeprowadzić nalot na niemiecką kolumnę zmotoryzowaną w rejonie Wielunia:

1. Samolot PZL P.37 B Łoś nr boczny 72.43
por. obs. Kazimierz Żukowski
sierż. pil. Józef Siwik
pr. strz. rtg. Władysław Kramarczyk
pr. strz. rtg. Aleksander Stepnowski

2. Samolot PZL P.37 B Łoś nr boczny 72.16
por. obs. Kazimierz Dzik
por. pil. Feliks Mazak
pr. strz. rtg. Konstanty Gołębiowski
pr. strz. sam. Aleksander Danielak

3. Samolot PZL P.37 B Łoś nr boczny 72.91
por. obs. Mieczysław Bykowski
pr. pil. Kazimierz Kaczmarek
pr. strz. rtg. Marian Gargol
pr. strz. rtg. Lucjan Zimmerman


Skrzydlata Polska - 10/2009
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.