Zamknij

Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło
Autor: Miłosław Majstruk

Od ponad dekady policyjni urzędnicy toczą nieustanną walkę z ustawą o broni i amunicji, która jakoś dziwnym trafem nigdy nie może spełnić ich wymagań. Choć biurkowi pracownicy mundurowi starają się jak mogą, aby zaostrzyć, nie dopuścić, zabronić i zabrać, to jednak zapisy każdej kolejnej nowelizacji niszczą te szlachetne wizje. Wstrętni politycy zawsze coś zepsują. Zamiast grzecznie przegłosować kolejny, bardziej restrykcyjny projekt, dodają coś od siebie, co wniwecz obraca wszystkie plany gabinetowych stróżów porządku. I walkę trzeba rozpoczynać od nowa - znowu prosić ministra o rozpoczęcie prac nad nowelizacją. Może w końcu się uda?

A przecież cele policyjnych urzędników, a przede wszystkim urzędniczek powinny być dla każdego normalnego Polaka zrozumiałe i oczywiste. Chodzi o ochronę obywateli Rzeczpospolitej przed tymi wszystkimi ciężko pracującymi, płacącymi podatki i niekaranymi odszczepieńcami, którzy chcieliby posiadać na własność nienawistne i budzące grozę w każdym zdrowym na ciele i umyśle człowieku narzędzie - broń. A przecież wiadomo, że tej nie należy oddawać byle komu, a tak naprawdę jeszcze lepiej, aby nikt - poza przedstawicielami władzy - jej nie miał. Bo jeszcze sobie zrobi krzywdę.

Syzyfowe prace

Historia nowelizacji ustawy o broni i amunicji pełna jest ciekawych smaczków. Choć prace nad nową ustawą trwały od końca lat 1990., to jednak weszła w życie dopiero 21 maja 1999. I mimo, że urzędnicy w niebieskich mundurach starali się jak mogli, aby nic takiego nie nastąpiło, to jednak ohydni politycy wpisali do tego aktu prawnego takie sformułowania, które umożliwiły zwykłym, normalnym Polakom posiadanie bez pozwolenia wiatrówek, wówczas tylko gładkolufowych. Każdy biurkowy funkcjonariusz natychmiast zrozumiał, że dzięki takiej furtce wszyscy obywatele Rzeczpospolitej natychmiast masowo rzucą się do zakupów broni pneumatycznej, a później ulice polskich miast spłyną krwią i będzie można słyszeć na nich tylko krzyki mordowanych!

Dlatego też należało jak najszybciej reagować i wziąć się za nowelizację ustawy, aby ten błąd naprawić. Prace rozpoczęły się w Sejmie na przełomie 2002 i 2003, a znowelizowana ustawa zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 2004. Czy udało się zdusić w zarodku wiatrówkowy wyłom? Niestety nie. Źli przedstawiciele narodu z Sejmu i Senatu znowu się nie popisali. Nie dość, że nowelizacja unormowała bezpozwoleniowe posiadanie wiatrówek i rejestrację broni pneumatycznej, to jeszcze - o zgrozo! - wprowadziła tylnymi drzwiami posiadanie broni czarnoprochowej powstałej przed 1850 i replik tejże. Panom i paniom urzędnikom w Komendach Wojewódzkich i Stołecznej przed oczyma stanęły stosy trupów. Przecież takie zapisy oznaczały, że Polacy nie tylko masowo rzucą się na zakupy broni pneumatycznej, ale i czarnoprochowej, a później ulice polskich miast spłyną krwią i będzie można słyszeć na nich tylko krzyki mordowanych!

Natychmiast rozpoczęto prace nad zamknięciem owej furtki. Odpuszczono już sobie nawet wiatrówki, ale przecież każdy czytający w szkole Sienkiewicza wie, że czarny proch to materiał wybuchowy, a muszkiet w rękach Polaka z XXI wieku to narzędzie zbrodni. Odpowiedni minister przychylił się z życzliwością prośbie funkcjonariuszy. Urzędnicy ochoczo zabrali się za tworzenie nowych zapisów, licząc, że może tym razem uda się przechytrzyć paskudnych polityków i wprowadzić to, co należy! Skutkiem tego od 10 marca 2011 obowiązuje kolejna nowelizacja. I znowu się nie udało. Co gorsza, nowa ustawa nie tylko nie zlikwidowała dotychczasowych, złagodzonych zapisów, ale ku przerażeniu pań i panów z Wydziałów Postępowań Administracyjnych wprowadzała kolejne wyłomy w przemyślanej od lat taktyce. Straszni, wybrani w wolnych, demokratycznych wyborach przedstawiciele Polaków znowu zrobili na złość policyjnym biurokratom. A przecież każdy wie, że zniesienie uznaniowości spowoduje, że mieszkańcy kraju nad Wisłą masowo rzucą się na zakupy broni palnej kolekcjonerskiej i sportowej, a później ulice polskich miast spłyną krwią i będzie można słyszeć na nich tylko krzyki mordowanych!

(ciąg dalszy w numerze)


Broń i Amunicja - 01/2012
Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.