Na lotnisku 31. Bazy Lotniczej w podpoznańskich Krzesinach trwa intensywne szkolenie personelu latającego oraz technicznego do obsługi samolotów F-16. Do 12 pilotów, którzy przeszli przeszkolenie w Stanach Zjednoczonych w pierwszej grupie, wkrótce dołączy kolejnych sześciu, którzy powrócili już zza oceanu (obecnie wykorzystują zaległe urlopy). Zapadły decyzje co do specjalizacji poszczególnych eskadr: 3. ELT będzie przeszkalać pilotów na F-16 oraz wykonywać zadania uderzeniowe, 6. ELT - zadania myśliwskie i uderzeniowe, a 10. ELT - zadania myśliwskie i rozpoznawcze.
Przybywa również sprzętu; docelowo w Poznaniu mają stacjonować 32 szesnastki należące do dwóch eskadr - 3. i 6. Obecnie jest ich 27 (18 w wersji C i 9 D ). W dostawie z 26 lipca przyleciały cztery samoloty F-16 (3 w wersji C i 1 D) o numerach bocznych 4054, 4055, 4056, 4083. Kolejne cztery, o numerach bocznych 4057, 4059, 4060 oraz 4084 (wersja D), dostarczono 23 sierpnia. Ostatnia partia do Poznania powinna dotrzeć, zgodnie z planem, nie później niż do 29 listopada br.
Samoloty, jak wszystkie poprzednie, zanim wejdą do eksploatacji, zostaną poddane sprawdzeniu wszystkich podzespołów (tzw. total inspection) i przejęte przez stronę polską. Odpowiednia procedura trwa około 15 dni roboczych. Po ukompletowaniu 3. Eskadry, kolejne samoloty wchodzą do wyposażenia 6. ELT. Siły Powietrzne podają, że sprawność polskich F-16 wynosi około 70% (16 z dostarczonych może brać udział w lotach). Liczba wykrywanych usterek spada; pewnym problemem jest brak niektórych części zamiennych, które muszą być każdorazowo sprowadzane, co wydłuża okres niesprawności samolotów. Do połowy sierpnia wykonano już 68% z zaplanowanego nalotu (dla pierwszej dwunastki pilotów po 180 h).
ZMIANY STRUKTURY
Pierwsze doświadczenia wyniesione z eksploatacji zakupionych samolotów przyczyniają się do poszukiwań nowych rozwiązań organizacyjnych. Dotychczasowy model, w którym w obsługę zaangażowane są dwie osobne jednostki: eskadra i baza, a w nich dodatkowo część służb (np. służba inżynieryjno-lotnicza) dubluje się, w przypadku F-16 nie do końca zdaje egzamin. Eskadry przy planowaniu lotów muszą uwzględniać fakt, że za ich zabezpieczenie odpowiada osobna jednostka. Dlatego wkrótce strukturę funkcjonowania bazy oraz eskadr czekają zmiany. Nowa koncepcja, oparta na organizacji amerykańskiego Fighter Wings (Skrzydła Myśliwskiego), po akceptacji dowództwa Sił Powietrznych oraz Sztabu Generalnego WP powinna zacząć obowiązywać w Krzesinach późną jesienią lub zimą tego roku. W wyniku zmian w miejsce dotychczasowej 31. BLot powstanie nowa 31. Baza Lotnictwa Taktycznego z nowym etatem, choć przy zachowaniu dotychczasowej liczby żołnierzy i pracowników cywilnych. Najważniejszym novum będzie podporządkowanie jej, do tej pory samodzielnych, eskadr (podległych obecnie podobnie jak baza - brygadzie). Eskadry 3. i 6. wejdą w skład 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego, tak więc wszystkie komponenty stacjonujące na lotnisku zostaną skupione pod jednym dowództwem. Zadania będą stawiane na miejscu przez dowódcę dysponującego zarówno siłami lotniczymi, jak i środkami zabezpieczającymi loty. Oczekuje się, że to rozwiązanie (przypominające funkcjonujące w niedalekiej przeszłości pułki lotnicze) usprawni zarządzanie podległymi siłami i umożliwi większą elastyczność w ich wykorzystaniu.
Na razie program realizowany w Krzesinach jest traktowany jako pilotażowy, a za jego wprowadzenie odpowiada dowództwo 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego. W przypadku właś-ciwego funkcjonowania przyjętych rozwiązań w praktyce, model ten zostanie wprowadzony we wszystkich jednostkach lotniczych SP.
POŻĄDANY GOŚĆ POKAZóW
Nowe samoloty, co zrozumiałe, wzbudzają duże zainteresowanie miłośników lotnictwa. Mieli oni ostatnio kilka okazji do obejrzenia polskich F-16. Były one prezentowane na festynie 11 listopada 2006 w Krzesinach, leciały w formacji Grot podczas defilady 15 sierpnia bieżącego roku nad Warszawą oraz na Air Show w Radomiu, gdzie pokazano również jeden egzemplarz na wystawie statycznej. Szesnastki z biało-czerwoną szachownicą stają się pożądanymi gośćmi na europejskich imprezach lotniczych.
Pierwsza publiczna prezentacja polskiego F-16 na arenie międzynarodowej, miała miejs-ce podczas Czech International Air Fest 2007, w dniach 8-9 września w Brnie (o tej imprezie napiszemy w przyszłym numerze Skrzydlatej Polski). Zaprezentowana na wystawie statycznej szesnastka cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem licznie przybyłych pasjonatów lotnictwa i była jedną z głównych atrakcji (obok amerykańskich B-1B oraz C-17) tegorocznego CIAF-u. Samolot o numerze bocznym 4048 przyprowadził do Brna, w piątek 7 września, mjr pil. Tomasz Łyżwa, legitymujący się całkowitym nalotem 1370 godzin, w tym 360 na F-16 Block 15, 25, 42 i 52+. Mjr Łyżwa jest obecnie pilotem 6. ELT, wcześniej był w 39. oraz 40. ELT, gdzie latał samolotami Su-22. Personel techniczny wysłany do obsługi F-16 liczył 12 osób, byli to: kpt. Paweł Czarny, chor. Marcin Rogoziński, chor. Paweł Adamaszek, mł. chor. sztab. Grzegorz Turek, mł. chor. sztab. Robert Dubnicki, st. chor. Robert Kołsut, mł. chor. Krzysztof Legawiec, chor. Artur Nogły, sierż. Piotr Koterba, ppor. Jakub Poterek, por. Andrzej Perlak, ppor. Andrzej Wojtunik. Choć obsługę samolotu wykonuje trzech techników, to w ekipie zabezpieczającej muszą znajdować się przedstawiciele wszystkich specjalności. Grupę personelu technicznego oraz niezbędny do obsługi szesnastki sprzęt przewiózł An-26 (który był również prezentowany na wystawie statycznej) z 13. ELTr z Krakowa z załogą w składzie: mjr Kazimierz Górka, por. Paweł Krystkowski, ppor. Tomasz Sędzikowski, st. chor. Andrzej Kwiecień, chor. Tomasz Syc.
Wyprawa do Czech nie obyła się bez nieprzewidzianych trudności. W trakcie lądowania w prawą oponę głównego podwozia wbił się kamień, na szczęście nie doszło do jej rozerwania (przy silnym bocznym wietrze, wiejącym właśnie z prawej strony mogło dojść do niebezpiecznego zdarzenia). Po usunięciu kamienia okazało się, że uszkodzenie opony jest na tyle poważne, że kwalifikuje ją do wymiany. Cała operacja, mimo polowych warunków, przebiegła sprawnie. Samolot oprócz hobbystów, dla których wyjątkową atrakcją była możliwość zajrzenia do kabiny, a nawet zajęcia w niej miejsca, oblegali także lotnicy z innych państw, ciekawi polskiej wersji F-16. Szczegółowo o opinię o niej wypytywali przedstawiciele gospodarzy wdrażający u siebie konkurencyjnego Gripena. Tydzień później kolejny F-16 o numerze bocznym 4080 (z tym samym pilotem) ponownie zawitał do Czech, gdzie w Ostrawie prezentowany był podczas NATO Day.