W poniedziałek, po raz pierwszy od uroczystej prezentacji Dreamlinera, w lipcu 2007, do zakładów Boeinga w Everett, zaproszono dziennikarzy, którzy mogli zobaczyć montaż 3. B787. Koncern twierdzi, że dotrzyma terminu pierwszych dostaw - pod koniec 2009.
To program, w którym co pół godziny ktoś wdziera się do mojego biura i wrzuca granat, żartował do dziennikarzy Pat Shanahan, wiceprezydent Boeing Commercial Airplanes i kierownik programu B787. Później jednak z całą stanowczością zapewniał, że montaż Dreamlinerów idzie zgodnie z planem. Pierwszy ma zostać oblatany do końca 2008, a dostawy rozpoczną się w ostatnim kwartale 2009. Do końca przyszłego roku zakłady w Everett ma opuścić 25 samolotów.
Prezentacja zakończyła się sukcesem. Wartość akcji koncernu wzrosła do końca dnia o 1,90 USD, do 87.07 USD. W ten sposób Boeing oficjalnie zdementował doniesienia niemieckiego Die Welt o następnym, 9-miesięcznym opóźnieniu programu (zobacz: Kolejne opóźnienie Airbusa i Boeinga).
Obecnie trwają przygotowania do próby instalacji elektrycznej na pierwszym prototypie, co ma nastąpić w czerwcu. Kolejne dwa samoloty znajdują się w różnych stadiach montażu. Kierownictwo koncernu zakłada, że po pierwszym oblocie nastąpi 9-miesięczny proces testów naziemnych i w powietrzu, z udziałem 6 maszyn (większość prób naziemnych odbędzie się na niekompletnych samolotach). Zaraz później rozpocznie się proces budowy prototypu modelu B787-9.
Z drugiej jednak strony kierownik projektu pośrednio przyznał, że może dojść do opóźnień związanych z produkcją seryjną. W 2007 zakładano, że oblot nastąpi w maju 2008, a w 2010 zakłady osiągną tempo produkcji 10 egz. na miesiąc. Obecnie podaje się terminy września 2009 i 2012, a więc do osiągnięcia pułapu 120 dostarczonych samolotów w roku potrzeba będzie dłuższego czasu. Ma to się wiązać z problemami u poddostawców.