Na Borneo w katastrofie śmigłowca Mi-17 armii indonezyjskiej zginęło 13 osób. Śmigłowcem leciało 21 osób.
Śmigłowiec Mi-17 armii indonezyjskiej leciał wczoraj rano w miejsce, gdzie na Borneo jest budowany posterunek graniczny z Malezją. Na jego pokładzie poza załogą znajdowało się 7 żołnierzy i 12 cywilów oraz 1800 kg ładunku – urządzeń, które miały być zainstalowane na posterunku w Bulan. Śmigłowiec wystartował z rejonu miasta Tarakan. Kontakt z nim utracono 45 minut po starcie, ok. 11:00.
Ekipa poszukiwawczo-ratownicza znalazła spalony wrak śmigłowca w dżungli w regionie Malinau w prowincji Północny Kalimantan. Okazało się, że 13 osób (w tym 5 żołnierzy), które leciały śmigłowcem, nie żyje. 6 ciężko rannych przewieziono niezwłocznie do szpitala w Tarakan. Tych, którzy przeżyli zidentyfikowano jako sierż. Joko, st. szer. Siburiana, oraz cywilów: Mendan Bilung, Albert Daud, Fredy Usang i Dasem Njuk.
Nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Najbardziej prawdopodobna jest awaria zespołu napędowego. Według relacji osób, które przeżyły katastrofę (przeżyło m.in. dwóch członków załogi), utracił on moc w locie na małej wysokości.
Rozbity śmigłowiec to Mi-17B-5. Został dostarczony Indonezji 3 lata temu.