Według źródeł ukraińskich w samolocie An-30 zestrzelonym przez separatystów nad Słowiańskiem zginęło co najmniej 5 członków załogi. 2 zdołało się uratować na spadochronach.
Ukraińskie media pełne są sprzecznych informacji o okolicznościach zestrzelenia samolotu obserwacyjnego An-30B nad Słowiańskiem. Zdaniem separatystów, jego załoga zajmowała się rozpoznaniem ich pozycji w samym Słowiańsku i wokół miasta. Korygowała też ogień artylerii ostrzeliwującej te pozycje ze wzgórza Karaczun i wioski Czerwonyj Mołoczan. Potwierdza to opublikowane w Internecie nagranie korespondencji obserwatora ze stanowiskiem naziemnym. Korespondencja jest prowadzona w języku rosyjskim.
Według różnych źródeł, załogę samolotu stanowiło 6-8 ludzi. Przedstawiciel dowództwa tzw. operacji antyterroystycznej, Wladislaw Sieliezniow przyznał początkowo, że 3 z nich zginęło. Dziś poinformowano, że znaleziono ciała 2 kolejnych ofiar. Z kolei separatyści informują o 2 lub 3 członkach załogi, którzy przed rozbiciem samolotu wyskoczyli na spadochronach i lądowali w rejonie Gołubych Ozier. Dwaj ranni trafili później do szpitala.
Samolot An-30B z żółtym numerem burtowym 80 został zestrzelony jednym z dwóch wystrzelonych z ziemi pocisków rakietowych Igła (przedstawiciele sił rządowych mówią o użyciu nowego rosyjskiego systemu Wierba). Leciał wówczas na wysokości 3,5-4 km, czyli na granicy zasięgu zestawu przy strzelaniu do wolno lecącego i niemanewrującego celu. Zapalił się prawy silnik samolotu. Wrak po zderzeniu z ziemią uległ całkowitej destrukcji i spłonął.