Administracja USA potwierdziła, że nad Irakiem operują uzbrojone bezzałogowce. Mają one ochraniać amerykańskich żołnierzy i dyplomatów w Bagdadzie oraz wspierać armię iracką w walce z rebeliantami.
Administracja USA potwierdziła wczoraj, że nad Irakiem operują uzbrojone bezzałogowce. Latają one przez 24 godziny na dobę. Bsl mają ochraniać amerykańskich żołnierzy i dyplomatów w Bagdadzie oraz wspierać armię iracką w walce z rebeliantami. Prezydent Barack Obama nie autoryzował jednak na razie oficjalnie atakowania grup szyitów operujących na północy Iraku.
Według nieoficjalnych informacji, początkowo amerykańskie bsl były nieuzbrojone i realizowały misje rozpoznawcze. Podobne zadania zaczęły też wykonywać samoloty załogowe – F/A-18 z lotniskowca George H.W. Bush (Amerykańskie F/A-18 znów nad Irakiem, 2014-06-19). Załogowe i bezzałogowe samoloty wykonują dziennie po kilkadziesiąt lotów.
Chodzi głównie monitorowanie działań związanych z al Kaidą bojowników Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu. Opanowali oni znaczną część terytorium północnego Iraku, w tym Mosul, Tikrit i Bakuba. Ich ofensywa obejmuje pięć północnych prowincji Iraku. W walkach zginęło już ponad tysiąc ludzi.
Ponad 11 lat po agresji USA na Irak, w wyniku której zginęło kilkaset tysięcy cywili i żołnierzy, sytuacja w tym kraju staje się coraz bardziej niestabilna.