Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Koniec polskiego rozdziału historii Papanikolisa

Marynarka wojenna, Przemysł zbrojeniowy, Strategia i polityka, 08 października 2008

Definitywnie kończy się bardzo krótki polski epizod burzliwej historii najnowszego greckiego okrętu podwodnego S 120 Papanikolis. Według informacji z dobrze poinformowanych źródeł greckich, jednostka, którą latem 2008 niemiecki wykonawca oferował Marynarce Wojennej RP za 2 mld zł (lub 1,5 mld zł bez najważniejszych systemów walki), zostanie wreszcie w najbliższych tygodniach oficjalnie przyjęta w skład Polemiko Naftiko - floty Grecji.


Wrzesień 2006 - Papanikolis pod banderą RFN z roboczą nazwą Kiel na kiosku podczas tajnych testów głębokiego zanurzania w norweskim porcie Bergen / Zdjęcie: WolfPack Bergen

W Kilonii, w siedzibie koncernu stoczniowego Howaldtswerke - Deutsche Werf (HDW) bawi wysokiej rangi grecka delegacja, którą tworzą oficerowie marynarki i urzędnicy ministerstwa obrony. Ma ona najbliższym okresie zakończyć dwuletni podwodny kryzys na linii Ateny - Berlin - Kilonia, i definitywnie ustalić warunki dalszej współpracy przy wprowadzaniu do służby zamówionych 8 lat temu nowoczesnych okrętów podwodnych typu U214. Wszystko sprowadzi się najprawdopodobniej do wzajemnych ustępstw finansowych i kompromisowego rozwiązania otwierającego drogę do sprowadzenia S 120 Papanikolis do Grecji.

Polemiko Naftiko złożyła 15 lutego 2000 zamówienie w HDW na 3 uważane wówczas na najnowocześniejsze na świecie okręty podwodne niemieckiego typu U214. Do zamówienia dodano czwarty - w czerwcu 2002. Pierwszy - S 120 Papanikolis zbudowali Niemcy w Kilonii. Następne - S 121 Pinos, S 122 Matrozos i S 123 Katsonis budować mieli już Grecy w Hellenic Shipyards Co. w Skaramanga.

Na początku XXI wieku na rynku okrętów podwodnych odnotowano rodzaj gorączki U214. Do zamówień greckich dołączyły oczywiście tureckie - 6 jednostek specjalnego wariantu TN, które buduje Goelcuek Naval Shipyard z 80-% wkładem lokalnej robocizny i technologii z Turcji. Do tego wszystkiego doszli Południowi Koreańczycy - 3 U214 w konfiguracji zbliżonej do greckiej, z najnowszymi masztami optoelektronicznymi i super cichym radarem SPHINX kilońskiego oddziału Thalesa Defence Deutschland. Radiolokator dysponuje funkcją elektronicznej syntezy obrazu, a na głębokości peryskopowej emituje mniej energii niż... telefon komórkowy. Koreańskie U214 znane są jako okręty typu Son Won-il, budowane przez koncern Hyundai Heavy Industries. W służbie znaleźć się mają w 2009.

Wszystkie eksportowe U214 wykonane są z konwencjonalnej stali o znacznie podwyższonej wytrzymałości, co pozwala teoretycznie schodzić na głębokość ponad 400 m (dokładna granica odporności na implozję jest utrzymywana w tajemnicy). Wyposażone są w klasyczną siłownię dieslowsko-elektryczną, ale także w układ ogniw wodorowo-tlenowych konstrukcji Siemensa, uniezależniających od dopływu powietrza atmosferycznego do ładowania akumulatorów i długotrwałego pływania podwodnego. Jedynym silnikiem U214 połączonym z wałem napędowym śruby jest bezstykowy elektryczny Permasyn Siemensa, taki sam, jak w niemiecko-włoskich okrętach podwodnych typu U212. Greckie okręty uzbrojone są w 8 wyrzutni torpedowych kal. 533 mm, z możliwością odpalania za ich pomocą kierowanych pocisków rakietowych spod wody. 65-metrowe U214 wypierają na powierzchni 1700 ton, pod wodą - 1980. Na powierzchni ich prędkość dochodzi do 12 węzłów, a pod wodą do 20. Za pomocą ogniw wodorowo-tlenowych pod wodą okręty te mogą się długotrwale poruszać z prędkością do 6 węzłów. Załoga, złożona z 5 oficerów i 22 marynarzy, może przebywać wiele tygodni w zanurzeniu (mówi się o patrolach nawet 12-tygodniowych), co U214 zbliża do możliwości bojowych okrętów atomowych.

Stępkę pod najnowszego Papanikolisa (tak nazywał się najskuteczniejszy grecki okręt podwodny II wojny światowej) położono w Kilonii 27 lutego 2001. Wodowano go w kwietniu 2004. We wrześniu 2006 okręt z załogą złożoną z marynarzy niemieckich, greckich i południowokoreańskich, pod flagą RFN i z robocza nazwą Kiel na kiosku zawinął do portu Bergen w Norwegii, gdzie rozpoczęły się tajne próby głębokich zanurzeń. Ale już w połowie listopada 2006 flota grecka ogłosiła całą listę zarzutów i usterek, które jej zdaniem całkowicie dyskwalifikowały jednostkę zbudowaną przez Niemców: słaba stabilność na powierzchni - na zburzonym morzu przechyły boczne dochodziły do 56o, spory hałas podczas pływania podwodnego, wibracje i przecieki pod wodą, ciągłe usterki pracy systemu zarządzania okrętem - ISUS i jego zawieszanie się w trybie operacji dowodzenia i zarządzania walką, usterki pracy systemu ogniw paliwowych, usterki i przecieki peryskopu...

Grecy odmówili odebrania okrętu i spłaty kolejnych rat należności dla HDW. Niemcy odpowiedzieli jeszcze w 2006 oświadczeniem, że wszelkie wskazane przez zamawiającego problemy zostały rozwiązane, a mnożenie zarzutów jest celowym zabiegiem, który obliczony jest na znaczne obniżenie całości kwoty kontraktowej. Ripostą Aten była jednak stanowcza odmowa przejęcia Papanikolisa, co zastopowało program budowy następnych U214 na miejscu.

Papanikolis od końca 2006 pod flagą RFN i z roboczym symbolem Kiel (Kilonia) na kiosku pozostawał przycumowany do nabrzeża korporacji HDW w Kilonii, raz w roku stając się fotograficzną atrakcją Kieler Woche - morskiego Tygodnia Kilońskiego - parady żaglowców. Za kulisami toczyła się jednak zacięta walka na linii Berlin-Ateny-Kilonia o pieniądze. Ponieważ nikt nie chciał zrobić pierwszego kroku, a latem 2008 stało się jasne, że Marynarka Wojenna RP w okolicach 2015 będzie się musiała zaopatrzyć w choć jeden nowy okręt podwodny - pragnąc zachować ciągłość szkolenia i służby naszych podwodniaków - Niemcy zwrócili się do polskiego MON.


Od 2006
Papanikolis znajdował się przy nabrzeżu koncernu HDW w Kilonii nadal pod banderą RFN i napisem Kiel na kiosku. W takim stanie został zaoferowany Marynarce Wojennej RP latem 2008 / Zdjęcie: Wojciech Łuczak

Gotowy Papanikolis został zaoferowany w połowie 2008 polskiej flocie za kwotę 2 mld zł w całości, lub za 1,5 mld zł, jeśli Polska chciałaby jednostkę w postaci konstrukcji pozbawionej głównych systemów zarządzania i walki - skrojonych przecież na konkretne zamówienie greckie. Do tego doszła obietnicy dostaw jeszcze dwóch dalszych U214 dla MW RP na podobnych warunkach w następnych latach.

Z dzisiejszej perspektywy sprawę tę należy ocenić jako zabieg obliczony na wywarcie presji na Grekach. Jest faktem, że po polskim epizodzie w dotychczas trudnych rozmowach Niemców z Atenami nastąpił wyraźny przełom. Sygnalizuje to wyraźnie optymistyczna i bardzo dyplomatyczna wypowiedź dowódcy sił podwodnych Polemiko Naftiko - komandora Panagiotisa Davarisa z końca sierpnia 2008 dla specjalnego wydania Jane's Navy International, sugerująca rychły koniec grecko-niemieckiej wojny o Papanikolisa.

Obecnie wiele wskazuje na to, że najnowszymi okrętami Marynarki Wojennej RP mogą być budowane w Polsce francuskie Scorpene, wyposażone w technologie napędu uniezależniające załogę pod powierzchnią od korzystania z powietrza atmosferycznego na głębokości peryskopowej - podczas ładowania akumulatorów, zbliżone do rozwiązań nuklearnych, jednak bez zastosowania siłowni jądrowej.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.