Władze w Ankarze zrezygnowały z kupna chińskiego systemu przeciwlotniczego dalekiego zasięgu HQ-9. Turcja ma skupić się na rozwoju własnych zestawów obrony powietrznej.
Według źródeł, na które powołują się agencje Reuters i Agence France-Presse, gabinet premiera Turcji zdecydował się wstrzymać 2-letnie negocjacje z chińskim CPMIEC (China Precision Machinery Export-Import Corp., ChRL o kontrakcie na HQ-9 dla Turcji, 2015-03-21). Producent z Państwa Środka bezskutecznie oferował Turkom kupno zestawów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu HQ-9 (FD-2000, kopia rosyjskiego S-300).
Decyzja gabinetu Ahmeta Davutoğlu tłumaczona jest trudnościami, jakie napotkano w trakcie trwających 2 lata negocjacji. Główną osią niezgody między stronami był zakres i zasady realizacji transferu technologii, który w zamyśle Ankary miał pozwolić Turkom na uruchomienie lokalnej produkcji zestawów przeciwlotniczych w przyszłości.
Jesienią 2013 Ankara ogłosiła chińskie CPMIEC zwycięzcą przetargu na dostawę nowych zestawów przeciwlotniczych o wartości ok. 3,4 mld USD (13,4 mld zł, Chińskie systemy OP dla Turcji, 2013-09-27). Konkurs przeprowadzono w ramach zapoczątkowanego w 2007 programu T-LORAMIDS (Turkish Long Range Air and Missile Defense System), którego założeniem jest zakup systemów obrony powietrznej mających zapewnić ochronę najważniejszych obiektów w kraju przed atakami lotniczymi lub rakietowymi.
Wybór oferty CPMIEC, z którą m.in. konkurował amerykański Raytheon i francusko-włoskie konsorcjum Eurosam, wzbudził spore kontrowersje wśród natowskich partnerów Turcji (USA nie sfinansują zakupu FD-2000, 2013-12-16; Turcja na cenzurowanym za wybór FD-2000, 2013-10-10). W ocenie sojuszników kupno HQ-9 wiązało się koniecznością udostępnienia ChRL informacji dotyczących zastosowań w dziedzinie obrony powietrznej stosowanych przez innych członków NATO.