Nowy amerykański myśliwiec wielozadaniowy budzi coraz więcej kontrowersji. Jest wielokrotnie droższy niż planowano, znacznie głośniejszy niż F-16, a jego kabina jest za ciasna dla holenderskich pilotów.
Amerykański samolot wielozadaniowy nowej generacji F-35, efekt programu JSF (Joint Strike Fighter), budzi coraz więcej kontrowersji. Jego cena wielokrotnie przekroczyła planowaną wielkość (z pakietem logistycznym - ok. 200 mln USD!), co może spowodować problemy USAF z odtworzeniem potencjału bojowego (Samounicestwienie USAF?) i budzi wątpliwości zagranicznych partnerów programu co do sensu zakupu planowanej liczby samolotów. Samolot przenosi niewiele typowego uzbrojenia, a ograniczenia eksportu kluczowych technologii powodują, że jego możliwości bojowe są bardzo ograniczone. Nawet Izrael rozważa rezygnację z amerykańskiej, niezwykle drogiej oferty (Izrael chce 75 egz. F-35), preferując większy (i droższy) F-22.
Analizy australijskich wojsk lotniczych pokazały, że F-35 nie ma szans w walce z rosyjskimi Su-30 i pochodnymi. Potwierdziły to wirtualne ćwiczenia USAF Pacific Vision 2008 z sierpnia 2008, których wyniki wyciekły do mediów. To przede wszystkim efekt różnicy zasięgu i ilości zabieranego uzbrojenia (wynik preferowania własności stealth). Sytuacja jest na tyle krytyczna, że z pomocą Lockheed Martinowi - głównemu kontraktorowi programowi JSF, ruszył Pentagon. Realizuje on obecnie specjalną akcję medialną. By wesprzeć F-35 Amerykanie dezawuują nawet możliwości konkurencyjnego F/A-18E/F (zamówionego i kupowanego przez US Navy), którym znacznie bardziej interesują się potencjalni nabywcy zagraniczni.
W USA pojawił się właśnie kolejny problem - F-35 są znacznie głośniejsze niż poprzednicy: F-15 i F-16. Hałas wytwarzany przez silnik F-35 jest średnio dwa razy większy (83 dB) niż dźwięk dwóch silników F-15. Przy starcie osiąga on poziom 90 dB. Przy lądowaniu F-35 jest aż cztery razy głośniejszy niż F-15. Takie wyniki uzyskano podczas testów w bazie USAF Eglin.
Już dziś pojawiają się protesty mieszkańców okolic amerykańskich baz lotniczych, którzy przywykli do hałasu F-15 i F-16, ale zauważają, że testowane F-35 są znacznie głośniejsze. Grożą oni protestami i pozwami, które mogą kosztować USAF trudne do przewidzenia odszkodowania.
Jakby mało było kłopotów, niespodziewane pretensje zgłaszają Holendrzy. Holenderscy piloci okazują się statystycznie wyżsi niż lotnicy z pozostałych dziewięciu krajów uczestniczących w programie JSF. Średni wzrost Holendra wynosi 1,84 m, a na przykład Amerykanin jest niższy przeciętnie o 5 cm. To powoduje, że holenderski wariant F-35 będzie musiał mieć specjalnie przebudowaną kabinę. Nie wiadomo na razie, jakie będą związane z tym koszty.
Co ciekawe, Holendrzy mają podobne problemy z już eksploatowanymi F-16. Wielu wyszkolonych w ramach bardzo drogich kontraktów pilotów nie może nimi latać, bo nie mieści się w ich kabinach. Holandia nie chce, by ten problem powtórzył się w wypadku F-35.