Korea Północna przeprowadziła wczoraj kolejny, szósty w swej historii, test ładunku atomowego. Jako pierwsze o tym wydarzeniu poinformowały władze Korei Południowej. Według nich, sejsmolodzy zarejestrowali dwa wstrząsy, o sile 6,3 i 4,6 w skali Richtera. Test przeprowadzono na poligonie Punggye-ri. Eksperci oceniają, że pierwszy zarejestrowany wstrząs był efektem samego wybuchu, a drugi – po ok. 8 minutach – zawalenia podziemnych tuneli.
Dziś w nocy, o 3:00 (wczoraj 20:30 UTC), o teście oficjalnie poinformowały władze w Pjongjangu. Według komunikatu Koreańskiej Partii Pracujących, na północy Korei Północnej przeprowadzono próbę bomby wodorowej. Taki ładunek może być wykorzystany jako uzbrojenie międzykontynentalnych rakiet balistycznych.
Z komunikatu wynika, że test przeprowadzono pod ziemią. Dzięki temu uniknięto negatywnego wpływu na środowisko. Wszystkie systemy zadziałały zgodnie z przewidywaniami projektantów.
Według źródeł północnokoreańskich, przed testem Instytut badań jądrowych odwiedził przywódca Korei Północnej, Kim Dzong Un. Pokazano mu wtedy ładunek termojądrowy, który został użyty kilka godzin później. Komunikat głosi, że uzbrojona w niego głowica bojowa może mieć moc kilkudziesięciu lub kilkuset kT.
Według źródeł południowokoreańskich, siła wybuchu wskazuje, że ładunek miał moc ok. 50 kT. Czyli 5 razy większą niż największy z ładunków atomowych testowanych wcześniej przez Koreę Północną. NORSAR, niezależny ośrodek monitorujący testy jądrowe, ocenia że wczorajszy wybuch mógł mieć moc nawet 120 kT.
Korea Północna przeprowadziła dotąd pięć testów jądrowych. Pierwszy miał miejsce w październiku 2006. Moc użytego w niej ładunku oszacowano na mniej niż 1 kT. W maju 2009 zdetonowano ładunek o mocy 2 kT, a w lutym 2013 Korea Północna przetestowała ładunek o mocy 6-7 kT. W kolejnym teście, przeprowadzonym w styczniu 2016, Koreańczycy użyli ładunku o mocy 4-6 kT. Test poprzedzający wczorajszy, we wrześniu 2016, miał moc szacowaną na 10 kT.