Producent samolotów dyspozycyjnych i sportowo-turystycznych przygotowuje się do masowych zwolnień. Według amerykańskich mediów, pracę może stracić co trzeci z zatrudnionych - 2700 osób.
W ubiegłym roku Hawker Beechcraft zatrudniał 9 tys. osób, z czego 7 tys. w głównych zakładach w Wichita. Niestety, o ile w 2007 spółka zbudowała 430 samolotów, w pierwszych 9 miesiącach 2008 jedynie 285 maszyn, co oznaczało spory, kilku-kilkunastoprocentowy spadek produkcji.
Dlatego w listopadzie ubiegłego roku prezes Hawker Beechcrafta, Jim Schuster poinformował o zwolnieniu 490 osób (zobacz: Koszmaru redukcji ciąg dalszy). Liczba ta chroniła pracodawcę przed koniecznością ogłoszenia zwolnienia grupowego, które w przypadku tego przedsiębiorstwa wymaga wręczenia wymówień 500 osobom.
Szybko jednak okazało się, że redukcja ta jest niewystarczająca. O ile zamówienia na wojskowe samoloty szkolno-bojowe rosną (zobacz: Texany dla Iraku), rynek samolotów lotnictwa ogólnego szybko się kurczy. Co gorsza dla Hawker Beechcrafta, kryzys najbardziej dosięga segment samolotów dyspozycyjnych i lekkich maszyn tłokowych, czyli podstawowych produktów przedsiębiorstwa.
8 stycznia Jim Schuster, w liście do pracowników, napisał, że liczba nowych zamówień znacząco spadła; anulowano również wiele podpisanych już umów, co z kolei musi spowodować reakcję zarządu spółki.
Dwa dni temu lokalna stacja telewizyjna - na podstawie nieoficjalnych informacji - ujawniła, że przedsiębiorstwo zamierza wręczyć w najbliższych dniach wymówienia aż 2700 osobom. To 32% wszystkich zatrudnionych. Ostateczna decyzja powinna zostać ogłoszona nie później niż w piątek.
Inne media także donoszą o redukcjach, jednak bez określania liczby przygotowywanych wymówień.