Ze strony internetowej Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej (20 lutego 2018) dowiedzieć się można, że oddziały pancerne Zachodniego Okręgu Wojskowego po raz pierwszy od czasów zimnej wojny testowały taktykę wsparcia własnych wojsk ogniem pośrednim dział czołgowych kalibru 125 mm z umocnionych pozycji.
.jpg)
Taki sposób wykorzystania armat czołgowych był na porządku dziennym w czasie II wojny światowej w armii amerykańskiej w Europie, ale także w jednostkach korpusów pancernych Armii Czerwonej w okresie dwóch ostatnich lat walki na Froncie Wschodnim. Działa współczesnych MBT – Main Battle Tanks – czołgów podstawowych konstrukcji zachodniej – 120 mm, jak i budowanych w Rosji – kalibru 125 mm są specjalnie zaprojektowane do walki z pojazdami pancernymi przeciwnika na standardowym dla NATO europejskim dystansie walki – 2 km. Do tej pory nie ćwiczono więc wykorzystania długolufowych armat czołgowych, przystosowanych głównie do wyrzucania z ogromną prędkością kinetycznych pocisków przeciwpancernych z rdzeniem penetrującym. Wiele państw zachodnich w ogóle nie używało do czasów wojen interwencyjnych naszych czasów w Iraku, czy w Afganistanie - pocisków wielozadaniowych lub rozpryskowych, koncentrując się wyłącznie na coraz doskonalszej, coraz skuteczniejszej amunicji przeciwpancernej. Rosjanie zaś rozwijali także różne typy pocisków, które wystrzelone z dział czołgowych mogą pełnić rolę amunicji artyleryjskiej. Obecnie powrócili do możliwego wykorzystania czołgów z długolufowymi armatami 125 mm w roli mobilnej artylerii wsparcia, strzelającej ogniem stromotorowym na duże odległości.
Eksperymentalne wykorzystanie czołgów w taki sposób w Rosji miało miejsce na poligonie Pogonowo w obwodzie woroneskim. Jak podaje Min. Obrony Rosji, na poligonie zgromadzono ponad 200 dowódców oddziałów szturmowych Zachodniego Okręgu Wojskowego (ZOW), aby zademonstrować im nową taktykę wsparcia artyleryjskiego za pomocą pośredniego ognia dział czołgowych 125 mm. Jak podał gen. major Timur Trubijenko – pierwszy zastępca dowódcy ogólnowojskowej armii ZOW – pokazano unikatową metodę niszczenia celów na dystansie do 12 km. Do próby wybrano starannie wybraną kompanię czołgów, najprawdopodobniej T-72 B3M (obecnie standardowego wozu bojowego po modernizacji) lub T-90 z batalionu pancernego jednostki ZOW. Prowadziła ona strzelanie, imitując ogień artylerii z zakrytych stanowisk, korzystając z kierowania nim za pomocą obserwatorów i bezzałogowców, także w ruchu, po opuszczeniu pierwotnych miejsc postoju. Pokaz zakończyła nawała ogniowa dwunastu 152-mm samobieżnych haubic Msta-B, z korektą za pomocą bezzałogowców Orłan-10. Strzelały one precyzyjnie na dystansie 20 km.
W sumie nową taktykę niszczenia celów za pomocą ognia pośredniego czołgów ćwiczono na poligonie Pogonowo od 19 do 22 lutego 2018. W akcji wzięło udział ponad 1000 wojskowych, wykorzystano ponad 100 egzemplarzy sprzętu bojowego – informuje rosyjski resort obrony.
Nie może być wątpliwości, że Rosjanie ukazują niemal publicznie w ten sposób, iż wyciągnęli precyzyjne wnioski z przebiegu działań bojowych na wschodzie Ukrainy w ostatnich latach, gdzie 85% decydujących o przebiegu każdej kampanii strat zadano za pomocą precyzyjnego ognia artylerii lufowej i rakietowej, korygowanej przez wiele typów latających bezzałogowców. Warto przypomnieć, że Rosjanie nasycają organicznymi pododdziałami artylerii wsparcia jednostki coraz niższego szczebla swoich wojsk lądowych.