Władze Airbusa poinformowały przedwczoraj, o niewielkiej, negatywnej korekcie planów produkcyjnych na bieżący rok. Koncern nie planuje jednak zwolnień pracowników.
Airbus wyprodukował w ubiegłym roku rekordową - w ciągu prawie 40 lat istnienia - liczbę samolotów: 483 egz. W 2009 europejski koncern prawdopodobnie nie poprawi tego wyniku, choć chce zanotować bardzo zbliżony poziom produkcji.
Według przedstawicieli producenta, od października będzie budowanych miesięcznie nie, jak obecnie, 36, a 34 egz. stosunkowo małych samolotów rodziny A320. Oznacza to zmniejszenie rocznej produkcji jedynie o 6 maszyn.
Poziom produkcji większych A330/A340 ma pozostać taki sam: 8,5 samolotu na miesiąc. Nie ujawniono natomiast planów, dotyczących produkcji największych maszyn, A380. Można jednak przypuszczać, że Airbus będzie chciał dotrzymać słowa i dostarczyć w bieżącym roku 15-20 tych olbrzymich samolotów (zobacz: A380 ciągle z poślizgiem). To z kolei pozwoliłoby uzupełnić zmniejszenie produkcji maszyn rodziny A320.
Władze Airbusa potwierdziły, że nie planują w 2009 zwolnień pracowników. W istocie redukcje kosztów i zatrudnienia prowadzone są w koncernie stopniowo, od 2007 (z powodu opóźnień programu A380, A400M i ówcześnie niekorzystnego kursu dolara do Euro), choć do tej pory nie przeprowadzono najbardziej bolesnych cięć. Dwa lata temu zakładano rozwiązanie umów z 10 tys. osób do 2011, jednak wykonanie decyzji znacznie się opóźnia, z powodu szybkiego wzrostu produkcji, a obecnie - ponownie bardziej korzystnego kursu Euro.
W przeciwieństwie do Airbusa, cywilna część Boeinga nadal zamierza zwolnić prawie co szóstego zatrudnionego: 10 tys. osób (zobacz: Zwolnienia w Boeingu). Kilka dni temu prezes Jim McNerney wykluczył, by ratować część stanowisk, przez zmniejszenie płac. Uznał to za rozwiązanie niszczące zdrową rywalizacje i konkurencję.