Jeden polski żołnierz zginął, drugi stracił rękę, a dwóch kolejnych jest rannych. To efekt eksplozji miny (ew. improwizowanego ładunku wybuchowego), na którą najechał HMMWV. Polski konwój wiózł żołnierzy na zmianę obsady wysuniętej koalicyjno-irackiej placówki Joint Security Station (JSS), zlokalizowanej w jednej z dzielnic Diwanii.
Wedle nieoficjalnej informacji z Dowództwa Wojsk Lądowych, był to jeden z kilkunastu najnowszych M1151, przekazanych PKW Irak w połowie 2007. Inna informacja mówi, że jednak był to zwykły humvee poprzedniej generacji (M1025), o niższej odporności na eksplozje.
Poległy żołnierz, st. kapral Andrzej Filipek (l. 31), służył w lubelskiej 3. Brygadzie Zmechanizowanej. To 22. polski żołnierz, który zginął podczas trwającej od marca 2003 misji w Iraku.
M1151 są wyposażone w ochronę balistyczną (Frag Kit 5) o większej odporności niż stosowana w poprzednio posiadanych pojazdach M1025 i pochodnych, jednak poziom odporności przeciwminowej jest wciąż niezadowalający. Załoga powinna wyjść cało przy eksplozji ładunku o masie do 4,5 kg TNT pod przednimi kołami i do 1,8 kg TNT pod tylnymi.
Tragiczne zdarzenie być może przyśpieszy proces uruchamiania zakupu Lekko Opancerzonych Samochodów Patrolowych (LOSP), które mają być zdolne do ochronienia 5-osobowej załogi (stąd prowizoryczne oznaczenie LOSP-5) przy wybuchu miny o masie do 6 kg TNT pod kołami. Zapowiadane rozpisanie przetargu na 120 pojazdów - przeznaczonych na misje, głównie dla PKW Afganistan, ale przecież liczba może być zwiększona a pojazdy mogą też trafić do PKW Irak, jeśli ten jeszcze będzie funkcjonował w 2008 (zapewne w skrajnym przypadku pozostanie 100-200 żołnierzy szkolących Irakijczyków, i tej grupie takie pojazdy też będą niezbędne) - odwleka się w czasie ze względu na niemożność zdefiniowania ostatecznej postaci wymagań, oraz - jak to określono w MON - trudności biurokratyczne. W dodatku budżet na zakup w 2008 wynosi ok. 40 mln zł, czyli jakieś 40% bardzo optymistycznej wartości kontraktu, przy założeniu zakupu krajowego...