Wbrew wcześniejszym informacjom o powrocie do bazy jednego z Su-34, które zderzyły się wczoraj nad Cieśniną Tatarską (Zderzenie Su-34 nad Cieśniną Tatarską, 2019-01-18), do wody wpadły oba samoloty. Członkom obu załóg udało się katapultować, ale tylko nawigator jednego z Su-34 przeżył. Ratownikom udało się wyciągnąć z wody jego i ciała trzech innych lotników. Ciało ostatniej z ofiar odnalazła dziś załoga jednego ze statków.
Dwa bombowce frontowe Su-34 rozbiły się wczoraj o 15:07 czasu lokalnego (8:07 czasu moskiewskiego) w locie po starcie z bazy Hurba koło Komsomolska nad Amurem. Początkowo rosyjskie media informowały, że jeden z nich wrócił na lotnisko startu z jednym wyłączonym silnikiem. Podawano też, że uratowano załogę drugiego samolotu, który wpadł do Morza Japońskiego. Informacje te częściowo potwierdzały komunikaty MO FR.
Operacja poszukiwawczo-ratownicza jest kontynuowana. Biorą w niej udział okręty Floty Oceanu Spokojnego, statki znajdujące się w pobliżu miejsca katastrofy oraz samoloty (Tu-142, An-30, An-12) i śmigłowce (Mi-8). Teraz poszukiwane są szczątki rozbitych samolotów.
Teoretycznie kombinezony lotników rosyjskich WKS operujących nad morzami pozwalają na przeżycie w zimnej wodzie ok. 12 godzin. Automatycznie nadmuchiwana tratwa pozwala na podwojenie tego czasu. Po opuszczeniu samolotu uruchamia się nadajnik radiolatarni ułatwiający odnalezienie lotnika.
Nawigator, który przeżył został przewieziony do Chabarowska samolotem An-26 wyposażonym w specjalne moduły medyczne. Jego stan jest zadowalający. Według oficjalnego komunikatu, życiu nawigatora nie zagraża niebezpieczeństwo.
Ciało nawigatora drugiego Su-34 wydobyła z wody załoga trawlera Elektron. Stało się to wczoraj o 20:18 czasu moskiewskiego (dziś 03:18 czasu lokalnego).