2278 prac 783 modelarzy z 40 krajów świata – to bilans już 23. edycji festiwalu modelarzy redukcyjnych z całego globu, którzy ściągnęli Węgier na Moson Model Show 2019 (27-28 kwietnia).
Maleńkie naddunajskie miasteczko Moson co roku pod koniec kwietnia przyciąga do nowoczesnej hali sportowej przy Gimnazjum Lajosa Kossutha tysiące osób płci obojga zarażonych bakcylem precyzyjnego odtwarzania rzeczywistości w miniaturze z tak odległych krajów jak Australia, Chiny, Tajwan, czy Kanada. Sporo przylatuje na konkurs modelarski rozgrywany w dziesiątkach kategorii – uważany za jedną z największych tego typu imprez na świecie, ale wielu przybywa dla niepowtarzalnej atmosfery wielojęzykowego święta braci modelarskiej. Jest to efektem dobrej organizacji i skutecznej promocji gospodarzy, którym od dawna przewodzi prezes lokalnego klubu modelarzy redukcyjnych (istnieje już 30 lat) – Andras Egesi (jednym z animatorów jest jego córka Lida Egesi, absolwentka polonistyki, mieszkająca obecnie w Krakowie).
W 2019 zmalała liczba uczestników konkursu, bowiem rok temu pokazano 2315 prac 881 modelarzy z 35 krajów (w 2017 – 1749 modeli). Jak zwykle rozdano dziesiątki medali złotych, srebrnych i brązowych (w jednej kategorii można było zdobyć nawet kilkanaście złotych!). Byli zwycięzcy, byli i zawiedzeni, jak zawsze, ale liczyła się wspaniała atmosfera jednocząca ludzi różnych profesji i różnych warstw społecznych połączonych odrobiną szaleństwa w odtwarzaniu świata w miniaturze. I to się liczyło najbardziej.
Za najlepszego modelarza węgierskie jury w 2019 uznało Chińczyka Bayin Wu za nadzwyczaj pomysłowe dioramy (kompozycje modeli z otoczeniem w skali) morską – Das Boot i lądową – Fighter Ace. Bayin Wu triumfował już na kilku modelarskich konkursach w Europie i co tu dużo mówić – jest zawodowym modelarzem, w przeciwieństwie do tysięcy innych amatorów-entuzjastów, którzy przyjechali do Moson.
Dla nas ważne jest, że świat za pomocą precyzyjnych polskich miniatur statków powietrznych, czy pojazdów może się zapoznać z historią Polski i naszych zmagań orężnych na przestrzeni dziejów. I jest to chyba najbardziej efektowna forma promocji naszych dziejów.