Dziś rano, o 7:54 czasu lokalnego z bazy Sung Shan pod Nowym Tajpej w Republice Chin (Tajwan) wystartował śmigłowiec Sikorsky Black Hawk z 13 żołnierzami na pokładzie (w tym 3 członkami załogi). Wśród nich był 62-letni gen. Shen Yi-ming – szef sztabu generalnego, który udawał się inspekcję, oraz 4 innych generałów. Mieli lądować w Dong'ao w hrabstwie Yilan. Już 13 minut po starcie utracono kontakt z załogą, a śmigłowiec zniknął z ekranu radaru.
Gdy w górach na północy wyspy znaleziono wrak, okazało się, że 8 żołnierzy lecących Black Hawkiem zginęło. Wśród ofiar jest gen. Shen Yi-ming. Zmarł on w drodze do szpitala. Zginęli też wszyscy członkowie załogi oraz 3 innych wyższych oficerów.
Nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Dowódca tajwańskich wojsk lotniczych, gen. broni Hsiung Hou-chi powiedział, że stan techniczny śmigłowca nie był idealny. Okoliczności wydarzenia bada m.in. specjalna grupa zadaniowa Ministerstwa Obrony Tajwanu.
Do hrabstwa Yilan, w pobliże miejsca katastrofy przybyła prezydent Tsai Ing-wen. Ogłosiła ona 3-dniowa żałobę. Zawiesiła też kampanię przed zaplanowanymi na 11 stycznia wyborami.
Gen. Shen Yi-ming był absolwentem Tajwańskiej Akademii Wojsk Lotniczych w 1979 i US Air War College w 2002. Zanim, w lipcu 2019, został szefem sztabu generalnego, był dowódcą tajwańskich wojsk lotniczych.
Rozbity śmigłowiec to Lockheed Martin (Sikorsky) UH-60M Black Hawk nr ser. 933. Należał do wojsk lotniczych Tajwanu.