Prezydent Palestyny Mahmoud Abbas ogłosił zerwanie przez ten kraj wszelkich relacji z USA i Izraelem. To efekt braku zgody na tzw. umowę stulecia zaproponowaną przez prezydenta Donalda Trumpa. Abbas stwierdził, że oba państwa zostały poinformowane o decyzji Palestyńczyków. Zerwanie relacji dotyczy także spraw związanych z bezpieczeństwem.
O palestyńskiej decyzji Mahmoud Abbas poinformował podczas spotkania Ligi Państw Arabskich w Kairze. Było ono poświęcone analizie propozycji USA i możliwym reakcjom na nie państw regionu. Wcześniej Abbas ogłosił plan przemówienia na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie umowy stulecia. Powiedział, że chce przekazać społeczności międzynarodowej stanowisko Palestyny przeciwne atakowi na palestyńskie prawa narodowe przez administrację Trumpa.
W ramach tzw. umowy stulecia Trump zaproponował uznanie Izraela i Palestyny za dwa odrębne państwa. Według mapy pokazanej przez amerykańskiego prezydenta Jerozolima powinna pozostać stolicą Izraela, a Wschodnia Jerozolima palestyńską (według premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, pod tą nazwą kryje się graniczące z Jerozolima miasteczko Abu Dis). Strefę Gazy i Zachodni Brzeg miałby połączyć podziemny tunel. Z innych dokumentów wynikało jednak, że cała Jerozolima pozostałaby pod kontrolą Izraela. Izrael zachował by też większość (87%) terytoriów zajmowanych przez jego kolonizatorów na Zachodnim Brzegu. W zamian Palestyńczykom obiecano bliżej nieokreślone terytoria na pustyni Negew.
Abbas nazwał propozycję Trumpa spiskiem i powiedział, że Jerozolima nie jest na sprzedaż. Podkreślił, że to historyczna stolica Palestyny. Do tej pory na mapach wydawanych przez organizacje palestyńskie i związane z nimi Izrael jest przedstawiany jako okupowana Palestyna.