Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Dornier wraca do gry

Lotnictwo cywilne, 02 sierpnia 2009

Conrado Dornier potwierdził, że kosztem 150 mln USD, niemiecka rodzina zamierza otworzyć zakład, produkujący łodzie latające Seaplane. Oznacza to powrót marki Dornier na rynek lotniczy.

Dornier Seaplane ma zdecydowanie lepsze osiągi niż większość konkurencyjnych, klasycznych konstrukcji. Kompozyty są odporne na korozję, a kształt kadłuba pozwala na wodowanie nawet przy 80-centymetrowych falach (klasyczne samoloty pływakowe tylko do 30-40 cm). Imponujące są również prędkość i zasięg. Bezkonkurencyjna będzie również… cena. Corando Dornier liczy jednak na najbogatszych klientów. Do tej pory zebrał już 25 zamówień / Zdjęcie: Dornier Seaplane

Claude (Claudius) Honoré Desiré Dornier urodził się w 1884 w Kempten. Ten niemiecki inżynier stał się jednym z pionierów lotnictwa. Był przede wszystkim konstruktorem całej rodziny metalowych łodzi latających (w tym ogromnego Do X o rozpiętości 48 m, ale również wojskowego Do 18, który operował przeciwko Polsce na Bałtyku w 1939…). Był także autorem patentu napędu ze śmigłem ciągnącym i pchającym, co zaowocowało m.in. Do335, najszybszym samolotem tłokowym II wojny światowej.

Pod koniec życia, już w RFN, Claudius powrócił do idei zbudowania kolejnej łodzi latającej. Zmarł jednak w 1969. Jego pomysł wskrzesił syn, również Claudius, który po przejściu na emeryturę w 1982 założył odrębną spółkę, Dornier Seaplane, która miała na celu zbudowanie nowoczesnej odmiany łodzi latającej, opartej jednak na klasycznych, przedwojennych rozwiązaniach.

Wzorem był wspomniany już Do 18. Tyle, że nowy samolot miał być maszyną wyłącznie cywilną, dla 14 osób, wykonaną w przeważającej części z kompozytów. Prace postępowały bardzo szybko. Prototyp Seaplane wzbił się w powietrze w 1985.

Sylwetka boczna Seaplane / Zdjęcie: Dornier Seaplane

Rok później spółkę przejął syn Claudiusa Jr., Conrado i doprowadził do uzyskania przez samolot certyfikatów: europejskiego i amerykańskiego. Do produkcji jednak nie doszło.

Był to bowiem okres, kiedy spółki, należące go rodziny Dornier, przechodziły okres zmian właścicielskich. Część - głównie branży tekstylnej - zachowali członkowie rodziny, pozostałe zostały sprzedane przedsiębiorstwom lotniczym i zbrojeniowym. Zakłady, związane z lotnictwem cywilnym, trafiły w 1996 do amerykańskiej Fairchild. Nowy podmiot, Fairchild Dornier, nie utrzymał się na rynku i splajtował w 2002.

Conrado Dornier zachował jednak własną spółkę i wszystkie prawa, związane z Seaplane. Wzorem swoich przodków, zabrał się jednak za projekt łodzi latającej dopiero pod koniec zawodowego życia. W tym roku pojawiły się pierwsze informacje o przygotowaniach do otworzenia zakładów montażu finalnego. Na tegorocznych targach lotniczych w amerykańskim Oshkosh, decyzja ta została formalnie potwierdzona. Również przez wystawienie jednego z dwóch istniejących prototypów.

Właściciel potwierdził, że rodzina przeznaczyła na sfinalizowanie projektu 150 mln USD. Powołano również spółkę, zarejestrowaną w USA. Zakład produkcyjny zostanie otwarty w Ameryce Północnej, choć trwają obecnie negocjacje, czy ma to być w Saint-Jean-sur-Richelieu lub Trois-Rivières w Kanadzie, czy w Stanach Zjednoczonych - na Florydzie lub w Alabamie. Miejsca te nie zostały wybrane przypadkowo: są najbliżej potencjalnych odbiorców.

Zresztą Dornier ma ogromne doświadczenia w produkcji samolotów poza ojczyzną. Po przegraniu I wojny światowej i zakazie produkowania aeroplanów w Niemczech, przeniesiono produkcję m.in. do Włoch. Po upadku III Rzeszy, produkcja aż do 1954 została przeniesiona do Hiszpanii i Szwajcarii. Dzisiaj oczywiście przyczyna jest inna, a zmiany dyktują finansowe uwarunkowania największego na świecie rynku prywatnych samolotów…

Spółka już teraz zatrudnia ok. 25 osób, głównie niemieckich inżynierów i techników. Do końca roku Dornier wybierze ostatecznie lokalizację i rozpocznie nabór pracowników, których docelowo ma być ok. 250. Producent szacuje, że rocznie będą oni mogli wytwarzać ok. 50 samolotów, w kilku odmianach.

Seaplane ma bowiem być kupowany przede wszystkim przez odbiorców prywatnych. Stąd różne projekty wykończenia wnętrz, łącznie z luksusowym, dla 2 pasażerów (przy 2 członkach załogi). Samolot może być również wykorzystywany przez przedsiębiorstwa przewozowe. W takim wypadku maszyna będzie mogła zabrać do 12 pasażerów. Planowane są również odmiany dla służb państwowych, w tym straży ochrony wybrzeża. Ponoć rządy kilku państw wyraziły już wstępne zainteresowanie Saeplane.

Prototyp Do 18, oblatany w 1935. Do tej konstrukcji nawiązuje Seaplane. Pomijając widoczne różnice, najnowszy samolot Dornier jest także nieco mniejszy

Najnowszy produkt Dorniera nie będzie tani. Szacuje się, że w wersji podstawowej będzie kosztował ok. 6 mln USD. Z drugiej jednak strony zapewnia wyjątkowe na rynku osiągi. Dwa silniki turbośmigłowe Pratt & Whitney Canada PT6A-135A o maksymalnej mocy startowej prawie 650 KM, zapewniają maksymalną prędkość przelotową 335 km/h i zasięg do 1740 km. To zdecydowane lepsze wyniki niż najwięksi, potencjalni rywale, samoloty pływakowe: de Havilland Canada DHC-6 Twin Otter oraz Cessna Caravan Amphibian A 208A. Przy czym szacunkowe koszty użytkowania będą wyższe, niż w przypadku Cessny i nieco niższe, niż dla Twin Ottera. Oczywiście - wzorem nowoczesnych konstrukcji - kokpit będzie wyposażony w wyświetlacze ciekłokrystaliczne (dostępne zdjęcia świadczą o tym, że prototypy mają jeszcze awionikę analogową).

Produkcja powinna zostać uruchomiona w ciągu najbliższych 24 miesięcy.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.