Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Afganistan – największe straty od 2001

Strategia i polityka, 26 sierpnia 2009

Straty sił międzynarodowych w Afganistanie ciągle rosną. W lipcu zginęło tam 76 zagranicznych żołnierzy, do 25 sierpnia - kolejnych 64. W całym roku już 296, czyli więcej, niż w 2008.

Mimo, że w ostatnich latach dochodzi do coraz większej liczby bezpośrednich starć wojsk koalicyjnych z talibami, większość strat powodują IED. Tylko w ubiegłym roku odnotowano 3276 ataków przy pomocy zdalnie detonowanych min, co spowodowało śmierć 161 i rany 722 zagranicznych żołnierzy. Według płk. Marka Lee, odpowiedzialnego za niszczenie IED w ISAF, w południowym Afganistanie, ładunki są podstawowym środkiem powstrzymywania aktywności wojsk zagranicznych i rządowych

Ubiegły rok był ostatnim, w którym straty wojsk zagranicznych w Iraku były wyższe, niż w Afganistanie. Nad Tygrysem i Eufratem zginęło wtedy 331 żołnierzy, z czego ponad 30% w wyniku incydentów niebojowych. W Afganistanie straciło zaś życie 294 żołnierzy, w przeważającej większości, w wyniku działań partyzantów.

Wcześniej ta ostatnia wojna znajdowała się zdecydowanie w cieniu działań w Iraku, gdzie w najgorszym okresie - od połowy 2004 do połowy 2007 - ginęło średnio 60-90 żołnierzy zagranicznych miesięcznie, a cały kontyngent przekraczał zdecydowanie 150 tys. żołnierzy.

Tymczasem w Afganistanie siły amerykańskie (w ramach operacji Enduring Freedom) oraz państw NATO (ISAF), były zdecydowanie mniejsze. Co więcej, dopóki jednostkami ISAF dowodzili oficerowie spoza USA, działania wojskowe miały charakter stabilizacyjny, a zamiast siły decydowano się częściej na negocjacje. Duża część strat spowodowana była incydentami niebojowymi.

Sytuacja ta nie zaczęła się jednak zmieniać w latach 2005-2007. Talibowie intensywnie odbudowywali swoje wpływy na prowincji. Część organizacji muzułmańskich zaczęła również przesuwać siły i środki z Iraku, w którym zwiększające swą liczebność i jakość siły rządowe, zmniejszyły pole działania partyzantów. W odpowiedzi zwiększono kontyngenty zagraniczne, a generałowie amerykańscy - którzy przejęli dowodzenie - zdecydowali się na siłowe rozwiązanie problemu.

W takiej sytuacji straty koalicji zaczęły szybko rosnąć. W 2007 wyniosły 232, a w ubiegłym roku już 294 żołnierzy. Obecnie można być pewnym, że liczba zabitych w 2009 będzie jeszcze większa. Do 25 sierpnia zginęło bowiem w tym kraju już 296 żołnierzy. Zwiększa to średnie straty miesięczne z 19 (w 2007), do 32 poległych w bieżącym roku.

Sytuacja ta spowodowana jest wzrastającym natężeniem walk. Siły koalicyjne osiągnęły już prawie 100 tys. żołnierzy, w tym 60 tys. z USA, a jednostki rządowe, ok. 160 tys. żołnierzy i policjantów. Dzięki temu przystąpiły one do szeregu operacji o zasięgu lokalnym, w celu wyparcia wpływów talibów i odbudowy administracji państwowej. Z drugiej strony, partyzanci tradycyjnie zwiększają swoją aktywność latem, a dodatkowo - na okres obecnie trwających wyborów prezydenckich.

Mimo, że liczebność partyzantów oceniana jest jedynie na kilkanaście tys. aktywnych bojowników, mogą oni działać względnie swobodnie, z powodu rozległego, często górskiego terenu. O ile bowiem w Iraku doszło - praktycznie - do wojskowego zgniecenia rebelii, osiągnięto to dzięki skupieniu ponad 600 tys. żołnierzy i policjantów na terenie mniejszym od Polski (z wyłączeniem Kurdystanu i niezamieszkałych terenów pustynnych). W przypadku kilkukrotnie większego Afganistanu, siły koalicyjno-rządowe są po prostu za małe.

Dlatego żadna ze stron nie mówi o ewentualnym, szybkim zwycięstwie. Oficerowie sił koalicyjnych nie ukrywają, że wojskowe zaangażowanie w tym kraju będzie trwało nawet 15-20 lat.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.