Premier Ukrainy, Julia Timoszenko przedstawiła projekt budżetu na 2010. Wydatki obronne na ten rok mają wzrosnąć o 10%. Te wyliczenia nie uwzględniają jednak inflacji i patologicznej struktury budżetu.
W 2009 wydatki obronne i bezpieczeństwo Ukrainy zaplanowano na 35,2 mld hrywien. W 2010 mają one wzrosnąć do 38,7 mld hrywien (ok. 5,2 mld USD). Wydatki Ministerstwa Obrony mają wynieść 12,734 mld hrywien (8,284 mld z normalnego budżetu, reszta ze środków specjalnych), o miliard więcej niż w 2009.
Na utrzymanie żołnierzy we wszystkich resortach Ukraina chce przeznaczyć 20 mld hrywien. Oznacza to 2720 hrywien na przeciętnego żołnierza.
Premier Timoszenko zapowiedziała racjonalizację wydatków na armię. Wspomniała przy tym o częstych dotąd naruszeniach prawa przy zakupach żywności dla żołnierzy. Zdarzało się, że była ona kupowana 3-4 razy drożej niż wynosiła cena rynkowa.
Ukraińska premier powiedziała też, że do Ministerstwa Obrony nie trafiły 2 mld USD ze sprzedaży zbędnego uzbrojenia za granicę. O tę sytuację Timoszenko obwiniła państwową kompanię handlującą bronią - Ukrspeceksport, która - jak stwierdziła - pozostaje poza kontrolą rządu. Nadzór nad przedsiębiorstwem prowadzi prezydent Wiktor Juszczenko, który doprowadził do wielu nieprawidłowości m.in. przy sprzedaży uzbrojenia Gruzji.
Budżet na 2010 został już skrytykowany przez sztab generalny. Według jego oceny, w rozdziale dotyczącym reformowania armii środków jest 6 razy mniej niż w 2009, a finansowanie sił szybkiego reagowania będzie 5,3 raza mniejsze. Planowane wydatki na profesjonalizację będą w 2010 realnie 4,3 raza mniejsze niż zrealizowane w 2008.