Władze FR poinformowały, że rozpoczęło się wydobycie słodkiej wody spod dna Morza Azowskiego. Pierwsza partia została przeznaczona do badań laboratoryjnych. Jeśli badaniach dadzą pozytywny wynik, woda ta powinna zaspokoić potrzeby mieszkańców Krymu potrzeby konsumpcyjne i do celów rolniczych na co najmniej kilka lat.
Poza testami laboratoryjnymi trwają badania wielkości zasobów. Specjaliści Rosgieołogii mają wywiercić jeszcze kilka studni o głębokości do 500 m. Wyniki badań powinny być znane do końca września.
Na Półwyspie Krymskim problemy ze słodką wodą występują od lat. Pogłębiły się jednak skokowo po odcięciu jej dopływu z Ukrainy. Kijów zamknął Kanał Krymski po przyłączeniu się Krymu – w wyniku referendum – do Federacji Rosyjskiej. Dla ratowania sytuacji rurociągi z wodą z części kontynentalnej zmontowały rosyjskie jednostki wojskowe. Zbierana jest także – w specjalnych zbiornikach – woda deszczowa. To jednak nie rozwiązuje problemów systemowo.
Najbardziej braki dostaw świeżej wody odczuwają mieszkańcy Symferopola. Potrzeby stolicy Krymu szacowane są na 150-160 tys. m3 wody na dobę. Tymczasem dociera do niej zaledwie 50 tys. m3. Niewiele w tym względzie zmieniło niedawne uruchomienie dwóch nowych studni artezyjskich. Sytuację Symferopola może zmienić dopiero uruchomienie rurociągów zmontowanych przez wojsko (15 instalacji ma łączną długość 900 km). Mają one dostarczać nawet 50 tys. m3 wody dziennie.
Według źródeł medialnych, wodę pitną pod dnem Morza Azowskiego znaleziono na głębokości około 100 metrów. Krymskie media dodają, że samo nowe źródło rozwiąże tylko część kłopotów. Problemem jest także fatalny stan wodociągów na Półwyspie. Gdy ten był podporządkowany Ukrainie, poważniejszych remontów sieci nie prowadzono od kilku dziesięcioleci. W tej sytuacji władze Krymu próbują prowadzić naprawy, ale też wzywają do oszczędzania wody używanej do różnych celów, w tym konsumpcyjnych i rolniczych.