Według Financial Times, w sierpniu Chiny przeprowadziły test manewrującego pocisku hiperdźwiękowego o zasięgu globalnym, zdolnego do przenoszenia głowic nuklearnych. Wykorzystano w nim rakietę nośną CZ-2C (Długi Marsz 2C, chin. Chang Zheng 2C). Wyniosła ona poza atmosferę pojazd szybujący, nadając mu prędkość hiperdźwiękową. Po okrążeniu Ziemi wrócił on w atmosferę i manewrując poleciał w kierunku celu. Według źródeł gazety, rozbił się ok. 30 kilometrów od niego.
Przeprowadzenie testu nie zostało potwierdzone przez stronę chińską. Dziennikarze uzyskali natomiast potwierdzenie w kilku źródłach w administracji amerykańskiej. Okazuje się, że dla wywiadu i władz USA test był ogromnym zaskoczeniem, ujawniając niezwykłe możliwości technologiczne Chin.
Sierpniowe wystrzelenie rakiety CZ-2C nie zostało w ogóle odnotowane przez Pekin. Z listy startów wynika jednak, że miało ono miejsce i nosiło numer 77. Odnotowano bowiem na niej starty nr 76 i 78. Pierwszy z nich miał miejsce 19 lipca 2021 a drugi 24 sierpnia 2021.
Manewrujące pociski hiperdźwiękowe, gdy osiągną zdolność operacyjną, będą bronią bardzo niebezpieczną. Będą mogły w ciągu kilkudziesięciu minut zaatakować – podobnie jak typowe głowice rakiet balistycznych – dowolny cel na powierzchni Ziemi. Tyle, że trajektorię lotu rakiety balistycznej łatwo wyznaczyć i z dość dużą dokładnością przewidzieć punkt trafienia jej głowicy bojowej, która może manewrować w bardzo ograniczonym zakresie. Można więc próbować przygotować się do odparcia ataku, na przykład przy pomocy antyrakiet z głowicami kinetycznymi. Pocisk manewrujący może wejść w atmosferę w szerokim zakresie lokalizacji, a później lecieć w niej kilka tysięcy kilometrów (szczególnie, jeśli jest wyposażony w napęd). W praktyce oznacza to brak możliwości obrony (a nawet wykrycia i śledzenia) przy obecnych możliwościach technologicznych.
O chińskich, i nie tylko, pracach nad bronią hiperdźwiękową pisaliśmy wielokrotnie w ostatnich latach w RAPORT-wto, m.in. 05/2019.