Hiszpanska El Pais donosi, że na hiszpańskie trawlery, łowiące tuńczyki z portów w Seszelach, zamustrowano brytyjskich najemników, którzy mają chronić jednostki przed ewentualnym atakiem piratów.
Na Seszelach zarejestrowanych jest obecnie 8 hiszpańskich trawlerów. Na pokładach każdego z nich od niedawna znajdują się najemnicy, ex-brytyjscy żołnierze. Wielu z nich to Ghurkowie.
Na taki krok zdecydowali się prywatni, hiszpańscy przedsiębiorcy, po porwaniu 3 października u wybrzeży Somalii statku rybackiego Alakrana z 36 osobami na pokładzie. Piraci zażądali 4 mln USD okupu. Przedsiębiorcy stwierdzili, że choć koszty opłacenia najemników są wysokie, sumy te i tak będą niższe od strat, związanych z porwaniem. Oprócz Alakrany, zanotowano przynajmniej 3 inne próby porwania hiszpańskich trawlerów.
Wcześniej władze w Madrycie odmówiły wysłania na statki żołnierzy, motywując przepisami, które nie zezwalają na takie rozwiązanie. Dodać również należy, że także międzynarodowe prawo morskie zabrania uzbrajania statków cywilnych.
W obliczu sytuacji w rejonie Somali, zapisy te są jednak łamane. Kilkanaście miesięcy temu atak piratów odparli zbrojnie marynarze z Korei Północnej. Natomiast niedawno zgodę na wysłanie żołnierzy na pokłady jednostek handlowych i rybackich, wydały władze Francji.
Hiszpanie zatrudnili kilkudziesięciu byłych żołnierzy. Przedstawiciel spółki Albacora ujawnił, że na ich trawlerach znajduje się po 4 najemników, uzbrojonych w broń maszynową.