Altair


Autoryzacja


Resetuj hasło

Prowokacja czy samoobrona?

Strategia i polityka, 06 listopada 2009

Władze Izraela poinformowały, że marynarka wojenna tego kraju zatrzymała statek pod banderą wysp Antigui i Barbudy, z kilkuset tonami broni i amunicji z Iranu dla Hezbollahu. Iran, Syria i Hezbollah mówią o prowokacji, która ma odsunąć zainteresowanie światowej opinii publicznej od raportu ONZ na temat ostatniego ataku izraelskiego na Gazę.

140-metrowy frachtowiec Francop pod banderą Antigui, należący do przedsiębiorstwa niemieckiego, a leasingowany przez spółkę cypryjską, a którego kapitanem - dodajmy - był Polak, został w środę zatrzymany przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych, ok. 160 km od wybrzeży Libanu.

Według relacji izraelskiej, statek wypłyną z jednego z portów irańskich, zatrzymując się w Jemenie, Sudanie i wreszcie w Egipcie. Następnie skierował się ku Syrii.

Na jego pokładzie, w kontenerach z towarami cywilnymi, żołnierze grupy inspekcyjnej odkryli broń (głównie strzelecką i granaty) oraz amunicję, w tym moździerzową i pociski wyrzutni rakietowych rodziny BM-21. Statek odholowano do portu Aszdod i wkrótce go zwolniono - uznano, że załoga nie miała wiedzy o zawartości kontenerów.

Władze w Tel-Awiwie stwierdziły, że ładunek specjalny miał masę ponad 340 t i był zdecydowanie większy, niż przechwycony w 2002 na pokładzie Karine A (50-60 t), a przeznaczony dla powstańców w Gazie.

Izrael przekonuje, że odbiorcą ładunku miał być Hezbollah, co miało stanowić pogwałcenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, w sprawie zakazu handlu bronią z tą organizacją. Premier tego kraju nazwał przemyt zbrodnia wojenną, ponieważ ładunek mógł być wykorzystany do ataków na cywilne cele w Izraelu. Według nieoficjalnych wypowiedzi izraelskich oficerów, gdyby broń i amunicja trafiły do Hezbollahu przed 2006, organizacja ta mogłaby stawiać opór o miesiąc dłużej.

Na marginesie - stawia to w zupełnie innym świetle przebieg wojny w 2006 i świadczy o tym, że Arabowie nie zostali pokonani w bezpośrednim starciu, a zabrakło im środków do kontynuowania walki…

Problem z Francopem polega jednak na tym, że Tel-Awiw nie przedstawił żadnych dowodów na to, że broń była skierowana do Hezbollahu. Opinia publiczna może jedynie opierać się na stwierdzeniach wojska, że dokumenty przewozowe potwierdzają, iż specjalne kontenery zostały załadowane w Iranie i przeznaczone dla Syrii. Tymczasem opublikowane materiały telewizyjne i zdjęciowe świadczą o tym, że pochodzenie broni i amunicji było różne. Napisy na skrzyniach były np. chińskie, ale również angielskie. Co więcej, operator statku, cypryjska United Feeder Services poinformował, że kontenery zostały przeładowane w Egipcie.

Władze w Teheranie i Damaszku zdecydowanie odcinają się od jakichkolwiek związków z Francopem, podobnie jak przedstawiciele Hezbollahu. Syryjski minister spraw zagranicznych stwierdził nawet, że statek przewoził zagraniczne artykuły z… Syrii do Iranu.

Przy niewielkiej liczbie sprawdzonych i pewnych danych na temat incydentu, niezależni obserwatorzy zwracają uwagę na zastanawiającą zbieżność dat. Zatrzymanie frachtowca nastąpiło w okresie prowadzenia na forum ONZ debaty nad raportem Goldstone`a, na temat ostatniego ataku izraelskich sił zbrojnych na Strefę Gazy. Uprawdopodabnia to tezę o izraelskiej prowokacji.


Drukuj Góra
www.altair.com.pl

© Wszelkie prawa zastrzeżone, 2007-2024 Altair Agencja Lotnicza Sp. z o. o.